Soczi 2014. Dlaczego piękna czeska snowboardzistka nosi wąsy?

Czesi cieszą się z pierwszego złotego medalu na igrzyskach w Soczi, a cały świat pyta, dlaczego 20-letnia Eva Samkova przed każdym startem maluje sobie wąsy.

Triumf Samkovej w snowboardowym snowcrossie nie jest niespodzianką. Młoda Czeszka pochodząca z położonego u stóp Karkonoszy Vrchlabi wygrała w tym roku trzy razy zawody Pucharu Świata, a wcześniej trzy razy była mistrzynią świata juniorów.

Jej wcześniejsze sukcesy bledną jednak przy tym, jak Samkova prezentuje się na stoku. Przed niemal każdym startem urodziwa Czeszka przyprawia sobie wąsy. Czasem je przykleja, ale w Soczi zdecydowała się je namalować. Na igrzyskach zjeżdżała z trójkolorowymi wąsami w narodowych barwach Czech - białym, czerwonym i niebieskim. Twarz "ozdobiła" dopiero na rywalizację w finale, wcześniej w eliminacjach jeździła jeszcze bez wąsów.

Czeska prasa bulwarowa już długo przed igrzyskami zajmowała się wąsami Samkovej. "Sexy snowboardzistka i jej tajemnice. Co z nią jest nie tak?" - pytał jeszcze w grudniu plotkarski magazyn "Sip". - Najpierw założyłam się z kimś, że pojadę z wąsami. A potem one przyniosły mi szczęście. Postanowiłam, że w ważnych zawodach zawsze będę jeździła z wąsami - wyznała dziennikarzom. - Zawsze kombinuję, by moje wąsy czymś się różniły od tych, z jakimi jeździłam w poprzednich zawodach. Czasem to mały wąsik, czasem zakręcony jak u muszkieterów. W ich przyprawianiu lub malowaniu pomaga mi trener - dodaje.

Wąsy to niejedyny powód do tego, by Evę Samkovą nazwać ekscentryczną sportsmenką. Złota medalistka z Soczi oprócz snowboardu ma jeszcze jedną pasję - grę na... saksofonie.

Więcej o:
Copyright © Agora SA