Soczi 2014. Turniej hokeja: popis Amerykanów, nerwy Rosjan

Po pierwszych meczach w grupie A łatwiej za faworytów uznać Amerykanów, którzy przejechali się po reprezentacji Słowenii (7:1). Mający dużo łatwiejszego przeciwnika Rosjanie długo się męczyli, ale pokonali Słowenię 5:2.

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

- Już wiecie, dlaczego do kadry nie zostali powołani Bobby Ryan i Keith Yandle? Bo Stany Zjednoczone to wspaniały, miłosierny kraj - żartował na Twitterze hokejowy ekspert Dave Lozo po szóstym golu dla USA. Przed igrzyskami atmosfera wokół amerykańskiej reprezentacji nie była najlepsza. Wielu kibicom nie spodobało się pominięcie w składzie wspomnianych zawodników, uchodzących wcześniej za pewniaków do kadry. Na dodatek tuż przed turniejem okazało się, że odo Rosji nie poleci menedżer kadry David Poile, który na treningu swojej drużyny Nashville Predators oberwał krążkiem i musiał przejść dwie operacje twarzy.

W meczu ze Słowacją Amerykanie zagrali tak, jakby chcieli udowodnić, że w kadrze wszystko działa jak należy. Pierwszego gola zdobył obrońca John Carlson (Washington Capitals), jeden z zawodników, którego obecność w kadrze budziła wątpliwości. Na początki drugiej tercji Słowacy wyrównali po golu Tomasa Tatara, ale chwilę potem rozpoczęła się bezlitosna egzekucja. Amerykanie zdobyli w tej tercji aż sześć bramek, po strzałach Keslera, Stastnego (dwóch), Browna, Kessela i Backesa. Rywalom niewiele pomogła zmiana bramkarza. Zastępujący Jaroslava Halaka Igor Budaj przepuścił krążek niecałą minutę po wejściu na lód.

Amerykanie byli faworytem tego spotkania, ale rozmiary zwycięstwa są dużą niespodzianką. W kadrze Słowacji gra kilka gwiazd NHL z obrońcą Zdeno Charą, napastnikiem Marianem Hossą na czele. W najlepszej lidze świata występują też obaj bramkarze.

Nerwowe 40 minut Rosjan

Nieoczekiwanie dużo więcej emocji było w drugim meczu grupy A. Gospodarze byli absolutnym faworytem meczu ze Słowenią. Jedyną niewiadomą powinien być rozmiar ich zwycięstwa. Tymczasem po dwóch tercjach Rosjanie prowadzili zaledwie 3:2. Trzy wielkie gwiazdy - Owieczkin, Małkin, Kowalczuk - strzeliły po golu, ale nieoczekiwanie rywale byli w stanie odpowiedzieć na nie trafieniami Jeglicia.

"Sborna" pokazała swoje gorsze oblicze - drużyny chaotycznej w ataku i dziurawej w obronie. Na poprawę humoru w trzeciej tercji gole strzelili Niczuszkin i Biełow. Rosjanie wygrali 5:2, ale grając w ten sposób nie pokonają Amerykanów.

Wieczorem drugi mecz w grupie C. Kanada zmierzy się z Norwegią.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.