- Reguły powinny być takie same dla każdego. Wszyscy mogą do strefy wywiadów wprowadzać tylko jedną osobę towarzyszącą skoczkom, a Austria sobie wprowadza nawet i cztery. W Soczi był człowiek od sprzętu, główny trener, asystent Gregora Schlierenzauera i człowiek od kontaktów z prasą. Nie wiem, jak to się dzieje, dlaczego nikt ich nie kontroluje - mówi Stoeckl, cytowany przez stronę internetową dziennika "Aftenposten". Rzeczywiście, po zakończeniu kwalifikacji w strefie wywiadów stał dziś nawet wspomniany przez niego trener Alexander Pointner. - Nie chodzi tylko o igrzyska, w zwykłych konkursach też tak jest. Albo pozwólmy innym wprowadzać więcej osób do opieki nad skoczkami, albo niech Austriacy przestrzegają limitu - mówi Stoeckl.
Kwalifikacje do niedzielnego konkursu na normalnej skoczni wygrał Michael Hayboeck. Do konkursu awansowali wszyscy Polacy: Jan Ziobro, Dawid Kubacki i Maciej Kot. Lider PŚ Kamil Stoch kwalifikację miał pewną.
Jako pierwszy skoczył Dawid Kubacki. Poleciał 95,5 metra i zajął ostatecznie 13. miejsce. Kot skoczył 98,5 metra i był 5. Jan Ziobro wypadł najsłabiej - 95 metrów dało mu 22. miejsce. Kwalifikację po skoku na 101 metrów wygrał Michael Hayboeck. Drugi był Niemiec Andreas Wank - 102,5 m, a trzeci Japończyk Reruhi Shimizu - 101,5 m.
Z czołowej dziesiątki PŚ, która miała zapewniony awans do drugiej serii, najdalej skoczyli Severin Freund i Gregor Schlierenzauer - 104 metry. Kamil Stoch wylądował na setnym metrze. Daleko wylądował też Peter Prevc - 101,5 metra.
To jeszcze Soczi czy już Pandora? Bajkowe otwarcie igrzysk i od razu... duża wpadka [ZDJĘCIA]