Soczi 2014. Stoch: Teraz myślę, że skocznia jest już jak bliższa znajoma, koleżanka z wojska, z lotnictwa

Kamil Stoch zdecydował się na skok w kwalifikacjach przed niedzielnym konkursem olimpijskim na normalnej skoczni. Lider PŚ w trudnych warunkach doeciał do 100. metra. - Skok w kwalifikacjach wydawał mi się bardzo dobry, ale nie poszedłem za odbiciem i w końcówce straciłem szybkość. Nie dało się inaczej - powiedział Stoch.

- Dzisiaj czułem, że są trudne warunki na skoczni. Skok w kwalifikacjach wydawał mi się bardzo dobry, ale nie poszedłem za odbiciem i w końcówce straciłem szybkość. Nie dało się inaczej. Postanowiliśmy, abym wziął udział w kwalifikacjach, bo ta skocznia nie należy do najłatwiejszych, na jakich przyszło mi skakać. Każdy dodatkowy skok jest dla mnie nowym doświadczeniem, pojawiają się nowe odczucia lub utrwalam sobie odczucia, które już mam - powiedział po sobotnich kwalifikacjach lider PŚ Kamil Stoch. - Teraz myślę, że skocznia jest już jak bliższa znajoma, koleżanka z wojska, z lotnictwa (śmiech). Jutro idę na skocznię, robię swoje, wracam do wioski, a potem znów robię swoje - dodał.

Niedzielny konkurs rozpocznie się o 18:30 polskiego czasu. - Postaram się po prostu przyjść na skocznię wypoczętym. Ale na pewno w ciągu dnia będę kibicował reprezentantom. Biegu Justyny Kowalczyk nie oglądałem. Nie widziałem też żadnego innego skoku. Podczas zawodów, kwalifikacji, dzień przed po prostu nie oglądam innych zawodników. Skupiam się na sobie - mówi Stoch.

- Słyszałem o zasłabnięciu Schlierenzauera, którego obudziła kontrola antydopingowa rano. Ja miałem jedną kontrolę antydopingową zaraz po przylocie. Zeszło mi do 1.30. Myślę, że bardziej narażeni na kontrole antydopingową są zawodnicy nocujący poza wioską olimpijską, bo kontrolerów może zastanawiać, dlaczego oni się na to zdecydowali - zakończył.

Ziobro skoczy z "luzem w d..."

- Nie walczyłem o napis na nartach, ale walczyła pani Agnieszka Paczkowska z FIS, skutecznie. Bardzo jej za to dziękuję. Moje skoki dziś były dobre. Trafiłem na dziury w powietrzu i może dlatego były one trochę krótsze. Dziś był słabszy dzień. Miejmy nadzieję, że - jak Bóg da - jutro będzie lepszy. Nic mi nie brakowało, oddałem dobre skoki, nie będę kombinował, żeby nie zepsuć. Mamy w planie poranny trening, nudzić się nam nie będzie. Tremy raczej nie mam, bo z tremą to nic nie zdziałam - powiedział Jan Ziobro, który w kwalifikacjach zajął 22. miejsce.

Kot: '10' to mój plan minimum

- Pierwsza dziesiątka to nadal mój plan minimum, ale dlaczego nie walczyć o więcej. Czuję się bardzo dobrze na tej skoczni, odpowiada mi, troszkę warunki w kwalifikacjach Kręciło. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.

Ja w ogóle lubię mniejsze obiekty. zasada jest rzeczywiście taka, że jak się skacze dobrze, to na każdym obiekcie. Ale na tej skoczni różnica między tymi, którzy czują się lotnikami a tymi, którzy się dobrze czują na każdej skoczni, jest większa. To widać, że niektórzy sobie nie radzą. Dobrze się stało, że sobie odpocząłem [Kot nie wziął udziału w drugim, porannym oficjalnym treningu - red.]. Nie pod względem jakości, ale fizycznym. Chodziło o to, aby wypocząć, wyspać się, nie mamy przecież bardzo blisko na skoczni, no i chodziło o utrzymanie wieczornego rytmu skakania - powiedział Maciej Kot

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.