ROZMOWA Z MARIUSZEM CZERKAWSKIM, olimpijczykiem z 1992 r. z Albertville
MARIUSZ CZERKAWSKI: Każdy myśli, że to Kanada będzie najpoważniejszym rywalem Rosji, ale o dobrym występie myślą też Szwedzi, a Szwajcarzy chcą się sprawdzić z najlepszymi, grając w najsilniejszym składzie, z zaciągiem z NHL. Są też Finowie, jak zwykle niedoceniani na dużych turniejach.
- Tym bardziej że Putin jest zakochany w hokeju. Cóż, chciałbym, żeby nasz prezydent albo premier też tak bardzo polubił hokej... Presja na Rosjan będzie poważna. Ale nie przesadzajmy, to już nie te czasy, kiedy Rosjanie byli skoszarowani na zgrupowaniu przez kilka miesięcy i ich jedynym zadaniem było grać i zwyciężać. Teraz większość z nich po prostu wróci po turnieju do klubów, głównie w USA i Kanadzie. A w razie niepowodzenia tych, którzy na co dzień grają w KHL, też raczej nie czekają kamieniołomy.
- Pamiętam ten mecz. Fleury znany był z trudnego charakteru. Ale teraz muru dzielącego Wschód i Zachód nie ma, emocje i nienawiść minęły. Atmosfera jest zupełnie inna. Może być agresywnie, mogą być bójki, ale dziś zawodnicy nie są wrogami - co dwa-trzy dni spotykają się na lodzie podczas meczów NHL.
- O nie, na pewno nie będzie przyjemnie się z nim wtedy spotkać (śmiech ). Nie będzie miłej uroczystej kolacji z prezydentem, jeśli zawodnicy gospodarzy nawalą. Tym bardziej że Putin chciałby się ogrzać w blasku sukcesu. To człowiek, który - gdy drużyna odnosi sukcesy - może uprzyjemnić życie, ale też bardzo je uprzykrzyć, jak coś pójdzie nie po jego myśli.
- Owieczkin zyskał miłość rodaków i Putina, co może mu się przydać w przyszłości... Może jak Fietisow, Bure, Jaszyn czy inne wielkie gwiazdy hokeja wróci kiedyś do Rosji i będzie ocierał się o politykę czy wielki biznes? Jego słowa zabrzmiały pięknie, ale prawdopodobnie wcześniej rozmawiał z menedżerami Washington Capitals, którzy chcą mieć pracownika szczęśliwego, a nie takiego, który na lodzie będzie myślami w Soczi... Bardzo to było fajne, nośne PR-owo, ale właściciel klubu w życiu nie zerwałby kontraktu ani nie zawiesił Owieczkina. Zresztą gdyby Rosjanin przeszedł do KHL, mógłby liczyć na nie mniejsze pieniądze. Jak Ilja Kowalczuk, który zrezygnował z 70 mln, czekających na niego w New Jersey, na rzecz kilkudziesięciu oferowanych mu w Moskwie. A przecież podatki w Rosji są dużo niższe niż w Stanach Zjednoczonych. Owieczkin na pewno nie ryzykował, że zostanie na lodzie.
- Na pewno. To ułatwienie dla zawodników europejskich, nawet tych grających w NHL. Oni mieli styczność z tymi lodowiskami, a Amerykanie czy Kanadyjczycy wychowali się wyłącznie na mniejszych. My różnic być może nie wychwycimy, ale są one spore - inna jest gra przy bandach, inny forechecking [hokejowy pressing], inaczej się podaje. Może w olimpijskim finale w Vancouver zagrały Kanada z USA, bo lodowiska były mniejsze?
- W hokeju często gra się na pamięć, na wyczucie, strzela się bez przyjęcia krążka, bo wiadomo, gdzie jest bramka. A nagle okazuje się, że ona jest gdzie indziej, dalej od bandy. Na mniejszym lodowisku wydaje się, że czasu jest mniej, na szerszym jest go sporo, zyskuje się przestrzeń, dwa metry w prawo, w lewo, żeby minąć obrońcę. Nie trzeba wrzucać krążka do tercji obronnej rywala, tylko z nim wjechać... Z kolei przy grze ciałem na większym lodowisku trzeba się bardziej rozpędzić, żeby kogoś trafić. To są kolosalne różnice.
- Jasne, że tak. Oczywiście nie zawsze to zadziała na zawodnika, ale trenerzy będą o tym przypominać. Choć z drugiej strony w Soczi będą sędziowie z NHL.
- To najbardziej znienawidzone przez hokeistów pytanie! Powiedział, że to i to? Czy nie odpowiedział?
- Ciężko. Niby klub można zmienić, a kraju z reguły nie. Trzeba zachować polityczną poprawność. Wyobraźmy sobie - pytają Czecha, który gra w New York Rangers, czy wolałby wygrać Puchar Stanleya dla Rangers, czy złoto dla Czech. I on mówi, że złoto. W Rangersach już by nie był mile widziany.
- Teraz jestem w Polsce, zamarzyły mi się sukcesy naszego hokeja, więc - olimpijskie złoto dla Polski. Ale właśnie pomyślałem sobie, co by było, gdybym teraz grał dla Rangers.
- Ja już tych hokejowych pożegnań trochę przeżywałem. Mario Lemieux, Wayne Gretzky, Paul Coffey, Mats Sundin, Peter Forsberg.... Jedni schodzą ze sceny, drudzy na nią wchodzą. Show must go on.
Mariusz Czerkawski (ur. w 1972 r.), były gracz m.in. Toronto Maple Leafs, New York Islanders, Montreal Canadiens, Edmonton Oilers i Boston Bruins
Napastnik, Rosja, 28 lat
Klub: Washington Capitals
Mecze: 712 Gole: 441 Asysty: 413
Sukcesy: trzykrotny MVP NHL, mistrz świata (2008, 2012)
Czy wiesz, że: Znany jest ze spektakularnych "cieszynek" po strzelonych golach. Kiedyś głośno było o jego konflikcie z innym rosyjskim gwiazdorem hokeja - Jewgienijem Małkinem. Narzeczoną Owieczkina jest rosyjska tenisistka Maria Kirilenko.
Napastnik, Finlandia, 43 lata
Klub: Anaheim Ducks
Mecze: 1551 Gole: 724 Asysty: 808
Sukcesy: Puchar Stanleya (2007), wicemistrz olimpijski (2006) i świata (1999)
Czy wiesz, że: Jest rekordzistą NHL, jeśli chodzi o gole (76) i punkty (132) uzyskane w debiutanckim sezonie. Zanim trafił do ligi, pracował trzy lata w przedszkolu. Kolekcjonuje samochody (miał ich swego czasu aż 23) i uwielbia startować w rajdach.
Napastnik, Czechy, 42 lata
Klub: New Jersey Devils
Mecze: 1650 Gole: 776 Asysty: 1159
Sukcesy: Puchar Stanleya (1991, 1992), mistrz olimpijski (1998) i świata (2005, 2010)
Czy wiesz, że: Gra z numerem 68, który upamiętnia rok wybuchu Praskiej Wiosny - wystąpienia Czechów przeciwko władzy komunistycznej - oraz rok śmierci jego dziadka. W Ameryce wyprodukowano kiedyś komputer, który nazwany został "Jaromir".