Już ćwierćfinał Polka przebrnęła bez problemu. Prowadziła od startu do mety i zakończyła bieg ze sporą przewagą, pokonując trasę w 3:10.86. Drugie miejsce w jej ćwierćfinale zajęła Aino-Kaisa Saarinen.
Podobnie było w półfinale. Polka co prawda nie zdominowała już tak biegu, ale również okazała się najszybsza. Za nią na podium uplasowały się z ponad sekundą straty Kari Vikhagen Gjeitnes i Denise Herrmann.
W samym finale Polka wyprzedziła o 1.34 Anne Kylloenen i o 2.30 Maiken Caspersen Falle. Kowalczyk właściwie przez cały dystans była niezagrożona.
Marit Bjoergen jak i pozostałe najlepsze Norweżki nie przyjechały do Asiago. Regenerują siły przed Tour de Ski.
- To były ciężkie zawody, ciężka trasa, ale rywalizacja była niezła i bardzo cieszę się z wygranej. Teraz mam juz święta, jutro nie startuję i jadę do domu - powiedziała po zawodach Justyna Kowalczyk, która po tej wygranej została liderką pucharu świata w sprincie. W klasyfikacji generalnej awansowała na drugie miejsce i ustępuje jedynie wspomnianej Bjoergen.
Pozostałe z Polek, Sylwia Jaśkowiec i Agnieszka Szymańczak, odpadły już w kwalifikacjach.
Jutro w Asiago sprint drużynowy, w którym zabraknie Justyny Kowalczyk. Polka wróci do rywalizacji w Tour de Ski.
O ile na sukces Justyny Kowalczyk liczyliśmy, o tyle Maciej Staręga pozytywnie nas zaskoczył w sprincie mężczyzn. Polak w eliminacjach zanotował ósmy czas i nieoczekiwanie zajął drugie miejsce w swoim biegu ćwierćfinałowym o trzy setne sekundy wyprzedzając Erika Brandsdala.
W półfinale niestety okazał się już za wolny i zajął piąte miejsce. Ostatecznie Polaka sklasyfikowano na dziewiątym miejscu.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone