Śledź doniesienia z Hochfilzen na Twitterze autora
- Raz, dwa, trzy, cztery pięć! - przy stanowisku polskich trenerów na strzelnicy trwało nerwowe odliczanie przy każdym strzelaniu Polek. Weronika Nowakowska-Ziemniak ruszyła na trasę z numerem dziewiątym, dziewięć sekund przed Pałką, ale ona tradycyjnie popełniała błedy, pomimo idealnych bezwietrznych warunków.
Pałka nie pomyliła się ani razu. Strzelanie to jej domena, radzi z nim sobie najlepiej z Polek. W niedzielę długo nie dawało jej to awansu w stawce, bo rywalki także myliły się mało albo wcale. Dopiero po trzecim strzelaniu przesunęła się na piąte miejsce. Wszystko miało się rozstrzygnąć na ostatnim strzelaniu. Polka znów zestrzeliła wszystkie krążki i wybiegła na trasę jako czwarta, tuż za Veroniką Vitkovą. Czeszkę szybko minęła, potem broniła minimalnej przewagi i po minięciu mety padła ze zmęczenia na śnieg. W niedzielę przegrała tylko z Norweżką Synnoeve Solemdal i Ukrainką Julią Dżymą.
Kiepski początek sezonu
Mało kto w Hochfilzen wierzył, że to Pałka może stanąć na podium. Liderka polskiej ekipy w poprzednim sezonie ten zaczęła przeciętnie. W Oestersund była 26. w biegu indywidualnym i 34. w sprincie. Niedużo lepiej szło jej w Austrii.
W sprincie miała dopiero 54. czas biegu, jednak dzięki bezbłędnemu strzelaniu zajęła 11. miejsce. - Potrzebuję startów do tego, żeby się rozbiegać. Jestem bardzo dobrze przygotowana pod względem siłowym, teraz muszę nabrać szybkości - mówiła wówczas.
W sobotę rozczarowała na pierwszej zmianie sztafety. Spudłowała tylko raz, ale skończyła swoją część na dalekiej 13. lokacie. - Narty miałam dzisiaj straszne. Fajnie strzelałam, ale na trasie nie byłam w stanie nic zrobić. Idę porozmawiać z serwismenami, co się stało - mówiła zła na mecie. Wieczorem poszła krok dalej. Nieoficjalnie zapowiedziała, że niedzielny bieg będzie jej ostatnim na nartach serwisowanych przez Austriaków.
Pałka wraca do polskich serwismenów
- Dziś było w porządku, narty jechały bardzo dobrze. Austriacy wciąż chcą, żebym została z nimi - mówiła po biegu. - Ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęłam, ale chyba wrócę do polskiego serwisu. Tu się dużo zmieniło, widzę, że dziewczynom dobrze jadę narty - dodała.
Pałka zmieniła ekipę serwisującą narty po mistrzostwach świata w Ruhpolding w 2012 roku, kiedy źle posmarowane przez Polaków narty odebrały jej szanse na sukces. Polski związek zatrudnił włoskich specjalistów, ale zawodniczka już wcześniej dogadała się z Austriakami, którzy nie mają silnej kobiecej ekipy.
Poza Pałką punkty do klasyfikacji Pucharu Świata zdobyły też Nowakowska-Ziemniak, która z trzema pudłami zajęła 17. miejsce i Monika Hojnisz, która mimo dwóch rund karnych przesunęła się z 56. na 28. pozycję. Magdalena Gwizdoń spudłowała pięć razy i zajęła 44. miejsce.
Pół kadry jedzie na Uniwersjadę
Teraz polska kadra się rozdziela. Kolejny cykl zawodów Pucharu Świata odbędzie się od czwartku do niedzieli w Annecy. Wystartują w nim Gwizdoń, Pałka, Paulina Bobak i Karolina Batożyńska. Nowakowska-Ziemniak i siostry Hojnisz pojadą w tym czasie na Uniwersjadę do Trentino. Transmisje z biathlonowego Pucharu Świata i Uniwersjady w Eurosporcie .