Olimpiada Władimirowna. Sport.pl Ekstra

Premier Dmitrij Miedwiediew pytany kiedyś publicznie, kiedy w kurorcie skończą się korki i będzie można żyć normalnie, zdziwił się, o jakie korki chodzi, bo on przecież często tu bywa i nigdy nie miał problemów z poruszaniem się po mieście.

Mieszkańcy Soczi pamiętają to szefowi rządu, jak chłopi francuscy pamiętali słowa Marii Antoniny, która dowiedziawszy się, że nie mają chleba, radziła im jeść ciastka.

Publiczna komunikacja w Soczi jest żywiołem nieprzewidywalnym. Opiera się na tanich autobusach miejskich (bilet kosztuje 1,6 zł i na czas igrzysk ta cena ma pozostać) i zwanych tu "marszrutkami" prywatnych busikach. Kursują chaotycznie, bo nie mogą się trzymać żadnego rozkładu. Miejscowi pytani, ile czasu trzeba, by dotrzeć do celu, niezmiennie z pewnym takim fatalizmem odpowiadają, że to "zależy od korków".

Na jazdę z centrum, gdzie są hotele, do Adleru, gdzie odbędą się zawody hokejowe i łyżwiarskie, trzeba poświęcić trzy godziny. Wzięcie taksówki nie jest wyjściem, bo ona grzęźnie i tak samo jak "marszrutki" przedziera się przez miasto z szybkością 10 km/godz.

Dla wyciągniętego na półtorej setki czarnomorskiego "różańca sanatoriów" idealnym rozwiązaniem byłoby sięgnięcie po doświadczenie naszego Trójmiasta i uruchomienie szybkiej naziemnej kolejki łączącej północny i południowy kraniec Soczi.

- To nie byłoby trudne, bo przecież przez całe nasze miasto wzdłuż brzegu ciągnie się linia kolejowa. Kiedy Soczi przyznano prawo organizowania igrzysk i nam, mieszkańcom, wydawało się, że zostaniemy zaproszeni do dyskusji o tym, jak przygotować miasto do olimpiady, domagaliśmy się zbudowania takiej właśnie kolejki miejskiej, jaka jest między Gdańskiem i Gdynią. Przecież pieniądze na przebudowę miasta przed igrzyskami były ogromne - przypomniała w rozmowie z "Gazetą" architekt Kazińska.

Pomysł jednak upadł. Zamiast szybkiej kolejki Soczi dostało, czy też raczej dopiero ma dopiero dostać, "łastoczkę" ("jaskółka") - supernowoczesny ekspres do lotniska w Adlerze i dalej - do Krasnej Polany. "Ptaszyna" rozpoczyna swoją trasę w kierunku południa od zbudowanego 61 lat temu w klasycznym stalinowskim stylu dworca kolejowego. Od północnego krańca miasta trzeba się więc do niej przedzierać przez korki ponad 100 km.

Reportaż Wacława Radziwinowicza z Soczi na cztery miesiące przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich czytaj w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej" lub w Magazynie Sport.pl Ekstra

W numerze także m.in.

"Na kursie zderzeniowym z reprezentacją Polski" - Maciej Blaut o Adamie Nawałce

"Być jak Błaszczykowski" - Rafał Stec o kapitanie kadry

"Komu El Clásico przyniesie spokój" - Michał Szadkowski o zbliżającym się meczu Real - Barcelona

"Unibax na ostatnim wirażu" - Paweł Rzekanowski o najwyższej karze dla klubu w historii polskiej sportu

"Gdzie mieszka wstyd" - Aleksandra Sobczak bada, czy do sauny wypada wejść w stroju kąpielowym

Więcej o:
Copyright © Agora SA