"Żyła to sąsiad Małysza z wiślańskiego Kopydła, kuzyn Izy Małysz, uczeń Jana Szturca, jak Adam. Medialne odkrycie dwóch ostatnich sezonów, najbardziej lubiany dziś polski skoczek, wodzirej kadry i najlepszy w niej piłkarz" - pisze w "Rzeczpospolitej" Paweł Wilkowicz.
"Dla Żyły to oczywiście największy sukces w karierze. Został piątym Polakiem, który wygrał konkurs konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich" - przypomina "Przegląd Sportowy" .
"Wygrać na Holmenkollbakken, to jak w piłce zwyciężyć na Wembley czy Maracanie, w tenisie wygrać Wimbledon, a na alpejskich nartach - karkołomny zjazd na Koguciej Górze w Kitzbuehel" - pisze w "Gazecie Wyborczej" Robert Błoński.
"Piotr Żyła do tej pory budował - pal sześć czy świadomie - swoją popularność i wizerunek jak klasyczny celebryta. Gwiazdą, głównie internetu, został bez większych osiągnięć. (...) Wczoraj jednak coś się zmieniło" - zauważa "Polska The Times" .
"26-letni skoczek już ósmy sezon startuje w Pucharze Świata. Nigdy wcześniej nie stał na podium. Wczoraj wleciał na nie i od razu na najwyższy stopień" - czytamy w "Super Expressie" .
Takiego scenariusza chyba nikt sobie nie wyobrażał. Przed rozpoczęciem imprezy wszyscy emocjonowaliśmy się tym, czy Stochowi uda się wygrać trzeci konkurs Pucharu Świata z rzędu. (...)Sensacyjnie w finale lepiej poradził sobie Żyła - pisze "Fakt" .
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na smartfony
Zobacz też: Rodzina Piotra Żyły: Ten sukces jeszcze do nas nie dotarł (TVN24/x-news)