IO 2012. Żeglarz z Biskupca opowiada o magii igrzysk

Piotr Kula zajął na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie 16 miejsce w żeglarskiej klasie Finn i nie zakwalifikował się do wyścigu o medale.

Pochodzący z Biskupca zawodnik jechał na igrzyska z dużymi nadziejami. Zabrał nawet ze sobą psychologa sportowego - Dariusza Nowickiego, by zadbać o każdy detal w przygotowaniach do startu. Niestety, ostateczny rezultat rozczarował zarówno Piotra, jak i jego trenerów. - Siedziałem wśród widzów, myśląc o drodze jaką dotąd pokonałem, o pracy jaką włożyłem w spełnienie marzenia, które miałem odkąd zacząłem pływać - startu w igrzyskach olimpijskich - relacjonuje Piotr Kula na swojej stronie internetowej piotr-kula.pl. - Myślałem o ludziach, którzy mi w tym pomogli. Było mi nieco smutno, bo zakończył się jakiś etap mojego życia. Mógłbym teraz zwinąć żagiel i odejść. Mieć klasyczne, podejrzewam że szczęśliwe, życie "w cywilu". Poszukać pracy, widywać się częściej z przyjaciółmi, zaczynać dzień od kupowania bułek na śniadanie, a nie od kilkudziesięciu kilometrów rowerem, oglądać wiadomości i mieć wolne niedziele. Nawet nie wiecie, jakie to kuszące. Jak wiele razy zazdrościłem tym, którzy tak mają.

I dodaje: - Zamiast się załamać postanowiłem wyciągnąć lekcję z tego startu. Zobaczyłem i przeżyłem na własnej skórze jak jest na igrzyskach [to był jego pierwszy start na tak poważnych zawodach - przyp. red.]. Możecie mi wierzyć, to były ciężkie dwa tygodnie i właśnie to, mimo niepowodzenia w kwestii wyniku, mam nadzieję da mi więcej siły w przyszłości. Już teraz zaczynam robić nowe plany. Bo po upadku trzeba jak najszybciej wstać i biec dalej.

Zawodnik na każdym kroku powtarzał, jak wielkim zaszczytem jest dla niego reprezentowanie kraju na tak wielkiej imprezie. Jak sam mówi, to przeżycie trudno jest z czymkolwiek porównać. - Tego nie sposób opisać - stwierdza żeglarz. - Musisz zachować spokój, choć dookoła bombarduje cię wszystko na co czekałeś. Olimpijskie kółka na własnej łódce, biało czerwone ubrania, godło na piersi, polska flaga w rzędzie masztów z innymi i marzenie, żeby zawiesić ją najwyżej przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego - to coś niesamowitego.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.