Najbardziej wzruszające ostatnie miejsce w historii igrzysk? Bohaterski Tanzańczyk - bohater maratonu w Meksyku w 1968 roku [WIDEO]

Nie zdobył medalu olimpijskiego. Na igrzyskach w Meksyku w 1968 roku na mecie maratonu był ostatni. John Stephen Akhwari zjednał sobie jednak cały sportowy świat.

Narzekamy na słabe występy i kiepskie miejsca Polaków na obecnych igrzyskach. Z tej okazji warto przypomnieć historię Johna Stephena Akhwari'ego. To inspirująca opowieść o tym, że najważniejsze w sporcie jest ogromne zaangażowanie i walka do końca.

Wydarzyło się w niedzielę 20 października 1968 roku. Maratoński bieg wygrał wtedy Etiopczyk Mamo Wolde przed Japończykiem Kenji Kimiharą.

Na trzydziestym kilometrze Tanzańczyk John Stephen Akhwari fatalnie upadł. Bardzo mocno potłukł bark oraz solidnie skaleczył nogę. Zawodnikowi obandażowano zakrwawioną nogę i było niemal pewne, że Akhwari zejdzie z trasy. Stało się coś niespodziewanego. Tanzańczyk wrócił na trasę i z wielkim grymasem bólu kontynuował bieg maratoński. Po godzinie dotarł na stadion, gdzie dokuśtykał do mety. To wtedy padły słynne słowa. Do Akhwari'ego podbiegł jeden z reporterów. Zapytał czemu nie zszedł z trasy. Zdumiony Tanzańczyk odpowiedział: "My country did not send me to 5 000 miles away to start the race. They sent me to finish." ("Mój kraj nie wysłał mnie 5 tysięcy mil, bym wystartował. Wysłano mnie by skończył ten bieg").

Akhari mieszka obecnie w niewielkiej wiosce w dystrykcie Mbulu w Tanzanii. Jak donoszą tamtejsze gazety sportowiec jest niedoceniany przez własny kraj. Pamiętają o nim na szczęście na świecie. Odwiedził Pekin przed igrzyskami w 2008 roku, był zaproszony na piłkarskie mistrzostwa świata do Południowej Afryki przed dwoma laty.

Obecnie 74-letni były maratończyk z rodzinnej wsi w Tanzanii obserwuje olimpijskie występy swoich rodaków w Londynie. Jest sceptyczny. - W Londynie na pewno prym będą wiedli biegacze z Kenii i Etiopii. Tanzania nie ma szans ze względu na słabe przygotowanie. Korupcja to u nas problem - komentuje.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA