Ewa Mizdal: Jestem przygotowana na Londyn

PODNOSZENIE CIĘŻARÓW Na Igrzyska Olimpijskie w Londynie, które rozpoczynają się dzisiaj, z naszego regionu do Wielkiej Brytanii poleci sześciu zawodników. W podnoszeniu ciężarów Polskę i Lubelszczyznę reprezentować będzie Ewa Mizdal z Unii Hrubieszów.

Rozmowa z Ewą Mizdal*

Piotr Masierak: W środę miała pani za sobą pierwsze olimpijskie przeżycie - ślubowanie członków reprezentacji olimpijskiej na igrzyska w Londynie. Czuje się już atmosferę olimpiady?

Ewa Mizdal: Zdecydowanie. Po raz pierwszy pojadę na igrzyska i muszę przyznać, że dla debiutantki, jaką jestem, są to ogromne przeżycia i stres.

Jak na razie sezon może pani uznać za udany. Wygrała pani mistrzostwa Polski w Piekarach Śląskich, choć w kategorii do 75 kg. W tej samej była pani czwarta na mistrzostwach Europy w Antalyi. Po powrocie do zwyczajowej kategorii 69 kg można się spodziewać dobrych wyników?

- Myślę, że tak. Czuję się dobrze przygotowana do igrzysk w Londynie. Mam za sobą jak na razie udany sezon i jadę na olimpiadę z pozytywnym nastawieniem.

Nie sposób w tym momencie nie zapytać o pani cele na igrzyska. Na co stać w Londynie Ewę Mizdal?

- Moim celem na Londyn jest znalezienie się w czołowej ósemce igrzysk. Chciałabym także poprawić swoje rekordy życiowe. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Cztery lata temu w Pekinie polska sztanga mogła cieszyć się ze srebra Szymona Kołeckiego. O włos od medalu był też Marcin Dołęga, który ostatecznie znalazł się tuż za podium. W Londynie będzie lepiej?

- Sądzę, że w Londynie na podium znajdzie się dwóch polskich sztangistów - Marcin Dołęga i Adrian Zieliński. Nie wiem tylko, jakiego koloru medale zdobędą, ale wierzę, że będą w czołowej trójce w swoich kategoriach.

Na olimpiadzie Lubelszczyznę reprezentować będzie wraz z panią szóstka sportowców. Jak ocenia pani szanse naszego regionu na sukcesy w Londynie?

- Powiem szczerze, że nie orientuję się zbytnio w rywalizacji w innych dyscyplinach, bo muszę skupić się na swoich startach. Ale wierzę i mam nadzieję, że z Londynu z medalami wróci Konrad Czerniak. Myślę, że stać na to również Karolinę Michalczuk.

A jak ogólnie spiszą się Polacy? Będą to udane igrzyska?

- Tak jak mówiłam, nie jestem ekspertem, jeśli chodzi o inne dyscypliny, więc nie mogę zbyt dużo powiedzieć o szansach kolegów i koleżanek z reprezentacji. Skupiam się teraz wyłącznie na swoim zadaniu.

Do Londynu pojedzie pani bez mającej już doświadczenie olimpijskie koleżanki Marzeny Karpińskiej, którą zdyskwalifikowano za doping. Bez niej będzie trudniej pani poradzić sobie z presją?

- To na pewno jest przykra sytuacja, ale nie powinna przeszkodzić w moim występie. Trzeba po prostu ciągle robić swoje.

*Ewa Mizdal (ur. 1987) - polska sztangistka, pięciokrotna mistrzyni i wielokrotna rekordzistka Polski. Na tegorocznych mistrzostwach Europy w tureckiej Antalyi zajęła czwarte miejsce w kategorii do 75 kg. Na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie wystartuje w swojej koronnej kategorii do 69 kg. Londyńskie zmagania Mizdal rozpocznie w środę 1 sierpnia o godz. 15.30.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.