Londyn 2012. Polacy pobiegli z ogniem olimpijskim

- Cieszę się, że wróciłem na igrzyska - powiedział po biegu wicemistrz olimpijski Artur Partyka. Oprócz niego z pochodnią olimpijską pobiegło jeszcze 25 Polaków. Nie zabrakło gwiazd - tysiące kibiców na londyńskiej trasie witały 20 i 21 lipca biegnących z ogniem Mariusza Czerkawskiego, Beatą Pawlikowską, Michała Żebrowskiego, Przemysława Babiarza, Martę Żmudę-Trzebiatowską i Jana Melę. W polskiej sztafecie wzięły również udział osoby, które wygrały konkurs Samsunga. Każdy miał do udowodnienia coś innego.

W sztafecie olimpijskiej pobiegła grupa 26 Polaków, którą stworzyło ośmiu celebrytów i 16 zwycięzców facebookowego konkursu Samsunga. Każdy z nich do pokonania miał średnio 300 jardów, czyli 275 metrów.

- Niesamowite było to, że wzdłuż całej trasy biegu czekały na nas tysiące ludzi. Ja biegłem, żeby pokazać, że bez względu na życiowe doświadczenia, trzeba być optymistą - powiedział Jan Mela, najmłodszy w historii zdobywca biegunów, który 10 lat temu uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił lewe podudzie i prawe przedramię. Kiedy Mela dostał znicz do ręki, ruszył tak szybko, że operatorzy kamer i fotografowie mieli problem z dogonieniem młodego Polaka.

Trudne zadanie miała również londyńska policja, dla której bieg z pochodnią, był generalną próbą przed rozpoczynającymi się w piątek igrzyskami olimpijskimi. Prawie każdy chciał dotknąć olimpijskiego znicza. Wśród kibiców było wielu Polaków, na co dzień pracujących lub studiujących w Londynie. Wielu z nich czekało kilka godzin, by zobaczyć sztafetę, która od 64 dni podróżuje po Wielkiej Brytanii. Ucieszyli się zwłaszcza na widok Artura Partyki.

- Ten bieg, to dla mnie niesamowity powrót do emocji jakie towarzyszyły mi podczas igrzysk w Atlancie, Barcelonie i Seulu. To wspaniałe uczucie poczuć znowu tę niewiarygodną radość - powiedział trzykrotny olimpijczyk.

Media były szczególnie zainteresowane startem aktorki Marty Żmudy-Trzebiatowskiej.

- Przed biegiem sądziłam, że nie poddam się emocjom i że dam radę. Jednak kiedy zobaczyłam, że zbliżam się do Przemka Babiarza, poczułam, jak drży mi dłoń, w której trzymam pochodnię i wiedziałam, że choćby nie wiem co, nie mogę jej wypuścić z rąk. To było coś niepowtarzalnego - powiedziała aktorka, od której płomień olimpijski jako ostatni polski reprezentant odbierał Przemysław Babiarz. - Dla mnie to elektryzująca myśl. Za kilka dni będę komentował ceremonię otwarcia igrzysk, a tam przecież zapłonie ogień, którego teraz ja jestem częścią! - cieszył się dziennikarz.

Przesłanie Michała Żebrowskiego dotyczyło pokoju na świecie i tego, że kolor skóry i poglądy polityczne nie mają znaczenia, a dzięki takim wydarzeniom powinniśmy się coraz bardziej jednoczyć.

Szczęśliwa osiemnastka

Z ogniem olimpijskim pobiegły nie tylko znane osoby ze świata sportu czy mediów. Miejsce w sztafecie mogli sobie zapewnić wszyscy, którzy wzięli udział w specjalnym konkursie zorganizowanym przez oficjalnego partnera sztafety - firmę Samsung. Korzystając z aplikacji stworzonej na profilu marki Samsung na Facebooku, można było wygrać udział w tegorocznym biegu z pochodnią, wystarczyło odpowiedzieć na pytania: "Udowodnij nam, że to właśnie ty powinieneś wygrać. Jak pomagasz lub pomagałeś innym? Co wyróżnia Cię spośród innych?". Spośród wszystkich, którzy wzięli udział w konkursie, wyłoniono 18 zwycięzców z całej Polski i to oni pobiegli z ogniem olimpijskim 20 i 21 lipca br.

Dodatkowo Samsung przygotował specjalną aplikację na smartfony - Hope Relay, dzięki której każdy kilometr przebyty przez korzystającą z niej osobę pomaga dzieciom z SOS Wiosek Dziecięcych wyjechać na wakacje. Jak to działa? W skrócie - instalujesz aplikację ( kliknij tutaj ), zakładasz profil, wciskasz start, ruszasz się i zarabiasz pieniądze!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.