Igrzyska olimpijskie tuż tuż. Śledź nas na NK!
Występ Możdżonka w Zielonej Górze stał pod znakiem zapytania, który jednak szybko zniknął - kapitan reprezentacji pojawił się na boisku już w pierwszym secie piątkowego meczu z Iranem (3:0) i grał bardzo dobrze. Jak czuje się środkowy biało-czerwonych?
- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Ból występuje i podczas igrzysk wciąż będzie, ale takie jest nasze życie. Jeśli chcę pomóc drużynie, to, niestety, musiałem już zacząć grać. Potrzebowałem tego, nabrałem trochę pewności, w jakimś sensie odblokowałem się psychicznie. Nie boję się tak skakać do bloku, choć w głowie coś tam siedzi - powiedział Możdżonek.
W Zielonej Górze Polacy poza Iranem zwyciężyli też Niemców (3:1) oraz Argentyńczyków (3:0). - To, że ostatnio wygrywamy, nie ma teraz znaczenia. To już nieważne. Na igrzyskach mamy czystą kartę tak, jak inne zespoły - stwierdził jednak kapitan kadry.
- To był etap przygotowań - graliśmy w różnych ustawieniach, próbowaliśmy różnych rzeczy, graliśmy będąc zmęczonymi i różnie to wyglądało. Wyniki nie miały większego znaczenia - dodał.
Możdżonek odniósł się także do wybuchu wściekłości trenera Andrei Anastasiego, który w sobotę bardzo się zdenerwował niepotrzebnym atakiem Zbigniewa Bartmana w zaciętym pierwszym secie meczu z Niemcami. - Wiemy, dlaczego trener się zdenerwował, wcześniej też zdarzało mu się tak reagować. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Miał rację w tej sytuacji, choć nie można wieszać na Zbyszku psów, że zaryzykował - stwierdził środkowy reprezentacji.
Po zwycięstwie z Argentyną i uroczystości zakończenia turnieju siatkarze w pośpiechu opuścili Zieloną Górę spiesząc się na samolot do Warszawy. W poniedziałek w stolicy będą mieli olimpijskie ślubowanie, a we wtorek rano odlecą do Londynu. Pierwszy mecz igrzysk w niedzielę 29 lipca z Włochami.
Sport.pl w mocno nieoficjalnej wersji... Polub nas na Facebooku ?