Kajakarstwo. Z rywali staną się parą?

Rywalizacja na Brdzie dwóch kajakarskich mistrzów świata być może zaowocuje powstaniem sprinterskiej dwójki, która miałaby duże szanse na medal igrzyskach w Londynie.

W centrum Bydgoszczy kajakarze ścigali się po raz pierwszy Było to jedną z atrakcji 20. Wielkiej Wioślarskiej o Puchar Brdy. Zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn wystąpiło w sumie aż pięciu medalistów tegorocznych mistrzostw świata. W finale sprintu kajakarzy, którzy rywalizowali na dystansie 150 metrów, spotkali się dwaj złoci medaliści z Szeged - reprezentujący Zawiszę Piotr Siemionowski i Marek Twardowski.

Zwycięzcą zostawał ten, który jako pierwszy wygrał dwa wyścigi. Udało się to Siemionowskiemu, w ostatnim starciu pokonał rywala o 0,18 sek. - To miała być zabawa, ale w końcu ścigali się mistrzowie. Nie wypadało odpuszczać - mówił na mecie zmęczony bydgoszczanin. W obecnym sezonie wygrał prawie wszystko, co było do wygrania. Na dystansie 200 został mistrzem świata i Europy. Ma na koncie też zwycięstwa w pucharach świata, i to wszystko w wieku zaledwie 22 lat. W Londynie będzie jednym z murowanych kandydatów do medalu. Pochodzący z Białegostoku 32-letni Twardowski przy Siemionowskim to weteran kajakarstwa. Na koncie ma już trzy tytuły mistrza świata. Gdy jednak dwa lata temu lekarze wycięli już prawie 2 m jelita, wydawało się, że będzie musiał zakończyć karierę. Wrócił, i to w wielkim stylu. W Szeged zdobył złoto na 500 m, ale wyjazd do Londynu na razie jest dla niego tylko marzeniem. Ten dystans bowiem nie jest rozgrywany na igrzyskach. O nominację będzie mógł powalczyć np. w sprinterskiej dwójce i tutaj pojawia się możliwość wspólnego startu naszych mistrzów. Pytanie o to bardzo często padało w sobotę w Bydgoszczy. - Trudno powiedzieć, czy to się uda. Przecież to nie zależy tylko ode mnie. Na pewno byłoby to spore wyzwanie - mówił Twardowski. Decydujący głos w tej sprawie będzie miał sam Siemionowski i przede wszystkim jego trener Mariusz Słowiński, który od niedawna opiekuje się też kadrą olimpijską sprinterów - Tak naprawdę nigdy niczego nie można wykluczyć. W październiku rozpoczynamy przygotowania i będziemy sprawdzać różne warianty - ocenia Słowiński. Pomysł ten, choć ciekawy, ma też jednak i swoje wady. Powstanie mistrzowskiej dwójki zburzyłoby plan przygotowań do igrzysk Siemionowskiego. - Wszystko można skorygować. Myślę, że akurat to nie byłoby kłopotem - zapewnia kajakarz Zawiszy. Największym problemem jest jednak plan starów w Londynie. - Sprawdziliśmy dokładnie harmonogram. Jeśli Piotr płynąłby w jedynce i dwójce na 200 m, to w ciągu 1,5 godziny miałby aż cztery starty, a chyba jednak za dużo - kończy trener.

Olimpijski koszmar Marcina Dołęgi ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.