Hokej. Mistrzostwo z plastiku

Hokeiści Comarch Cracovii zostali nagrodzeni... plastikowym pucharem i brązowymi krążkami za mistrzostwo Polski. - To symbole. Papież też nie rozdawał złotych medalików - wyjaśnia Zdzisław Ingielewicz, prezes związku.

Podopieczni trenera Rudolfa Rohaczka w finale Polskiej Ligi Hokeja rozbili GKS Tychy 4:1 i odebrali dwa puchary: jeden ufundowany przez Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa, i drugi od Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.

Władze federacji podarowały najlepszej drużynie kraju lekką, plastikową statuetkę w srebrnym kolorze z przykręcaną figurką hokeisty i napisem "Mistrz Polski 2010/2011". Każdy zawodnik zwycięskiej ekipy dostał też medal, który nie jest nawet pozłacany, ale... brązowy. - Nie ma co komentować, bo można się narazić. Czekamy na rozstrzygnięcia rywalizacji o trzecie miejsce. Zastanawiamy się, czy medale dla zwycięzców będą bardziej lub mniej brązowe od tych naszych - żartuje jeden z hokeistów Cracovii.

W internetowych sklepach można znaleźć podobne puchary za 200-500 zł. Przykręcana figurka hokeisty kosztuje od 5,20 zł. - Nie zajmuję się bzdurami. Udało nam się zorganizować fantastyczną fetę, więc nie psujmy święta mistrzom. Zaraz po wręczeniu nagród rozmawiałem z Januszem Filipiakiem [prezes Cracovii], człowiekiem światłym i obytym w świecie, i ucieszony stwierdził: "O, takiego pucharu jeszcze nie mamy" - zapewnia Ingielewicz.

Mariusz Czerkawski przyznaje, że sprawa jest dziwna. - Krakowianie zasłużyli na pamiątki za świetną grę. Plastikowy puchar? Cóż, przynajmniej wyglądał ładnie w telewizji - uśmiecha się były polski hokeista, który ma za sobą występy m.in. w NHL oraz ligach szwajcarskiej i szwedzkiej.

W Cracovii nie chcą komentować sprawy, bo to nie pierwsza tego typu wpadka władz. Cztery lata temu Czech Martin Voznik, mistrz kraju w barwach Wojasa Podhale Nowy Targ, skrytykował jakość pucharu oraz medali. W odwecie działacze PZHL ukarały zawodnika zawieszeniem oraz 2 tys. zł kary. - Polski hokej zmaga się z wieloma problemami, nie stać nas na złote puchary. Nie wiem, z czego wykonana była nagroda, ale to przede wszystkim symbol. Na pewno nie oszczędzaliśmy i nie chcieliśmy też nikogo urazić - wyjaśnia Ingielewicz.

Czerkawski: - Jak wygląda Puchar Stanleya? Raczej nie jest to plastikowe trofeum. Tak samo jak Puchar Europy, który zdobyłem ze szwedzkim Djurgardens. Takie rzeczy w świecie się nie zdarzają.

Comarch Cracovia zdobyła dziewiąte mistrzostwo Polski w historii.

Więcej o: