Hokeiści GKS-u nie chcą odbierać medali w Tychach

Zawodnikom GKS-u brakuje już tylko jednego zwycięstwa by świętować zdobycie brązu. W czwartek kolejny mecz w Sosnowcu. - Ostatni! - zaznaczył Adrian Parzyszek, kapitan tyskiej drużyny.

To bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę, że GKS wygrał w tym sezonie wszystkie spotkania na lodowisku Zagłębia! - Grali jak nigdy, a wygrali jak zawsze - żartowali tyszanie schodząc do szatni. Gdy na początku trzeciej tercji strzelili czwartego gola wydawało się, że spotkanie jest rozstrzygnięte. - Mieliśmy grać spokojnie i czekać na rywala w środkowej tercji lodowiska. Tymczasem ruszyliśmy do ataku i nadzialiśmy się na kontry - irytował się trener Jan Vavrecka.

Zagłębie grało wtedy rzeczywiście porywająco. Piękne gole strzelił Tomasz Kozłowski, sprytem błysnął Martin Opatovsky, ale woli walki i pomysłów wystarczyło gospodarzom tylko na doprowadzenie do remisu. Jakby tego było mało w ostatniej minucie nadzieje na dogrywkę przekreślił Tomasz Proszkiewicz. - Ze spokojnego meczu zrobiły się wielkie emocje. Już wystarczy gry na ten sezon. Chcemy zakończyć sprawę w Sosnowcu - mówił Parzyszek.

Nierówną grę Zagłębia z trudem znosił Teddy Da Costa. Czołowy napastnik sosnowieckiej drużyny rywalizację o brąz obserwuje na razie z trybun. To kara za uderzenie zawodnika Cracovii. - W czwartek zobaczycie mnie już na lodzie - przypominał hokeista, który musiał pauzować w trzech spotkaniach.

- Jeszcze wszystko jest możliwe. Nie możemy jednak grać tak nonszalancko. Popełniać takich błędów jak w pierwszej tercji. To właśnie one przesądziły o naszej porażce - podkreślał David Galvas, obrońca drużyny ze Stadionu Zimowego.

Warto zaznaczyć, że tyszanie wygrali chociaż musieli sobie radzić bez dwóch kontuzjowanych obrońców - Krzysztofa Śmiełowskiego i Tomasa Jakesa. Śmiełowski co prawda był w Sosnowcu, ale w... szpitalu, gdzie lekarze mają mu poskładać połamaną szczękę. Dzień przed meczem, na treningu zawodnik dostał krążkiem w twarz. Śmiełowski miał wielkiego pecha, guma odbiła się wcześniej od poprzeczki bramki.

Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy 4:5 (0:2, 1:1, 3:2)

Bramki: 0:1 Woźnica - Krzak (6.), 0:2 Paciga - Wołkowicz (10.), 1:2 Opatovsky - G. Da Costa (33.), 1:3 Parzyszek - Proszkiewicz (35.), 1:4 Parzyszek - Bacul (41.), 2:4 T.Kozłowski - Ślusarczyk (46.), 3:4 Opatovsky - Duszak (47.), 4:4 T.Kozłowski - Koszarek (51.), 4:5 Proszkiewicz - Parzyszek (60.)

Zagłębie: Rajski; Galvas - Kuc, Duszak - Dronia, Balcik - Gabryś; Luka - Koszarek - Bernat, Różański - Zachariasz - Sarnik, Opatovsky - G. Da Costa - Jaros, Ślusarczyk - T.Kozłowski - M.Kozłowski.

GKS: Witek; Mejka - Kotlorz, Majkowski - Proszkiewicz, Matla - Gonera; Paciga - Parzyszek - Bacul, Witecki - Garbocz - Matczak, Woźnica - Krzak - Bagiński, Maćkowiak - Galant - Wołkowicz.

Kary: 12 - 8. Widzów: 1000.

Stan rywalizacji: 3:1 dla GKS-u (Trzecie miejsce wywalczy zespół, który pierwszy wygra cztery mecze. Kolejne spotkanie w czwartek w Sosnowcu o godz.18.