W zeszłym roku reprezentacja Polski zajęła ostatnie, ósme miejsce w mistrzostwach świata elity. Biało-Czerwoni nie wygrali tam ani jednego meczu, ale te występy były odbierane bardzo dobrze w naszym kraju. To był pierwszy występ Polaków na mistrzostwach świata elity od 22 lat. Niestety w tym roku Polska rywalizuje w mistrzostwach świata dywizji 1A. Rozpoczęła je od zwycięstwa 4:1 nad Rumunią. W kwietniowych sparingach Polska wygrała dwa mecze z Litwą, pokonała Słowenię, a także miała wygraną i porażkę w dwumeczach z Ukrainą i Włochami.
Rywalem Polaków w drugiej kolejce fazy grupowej MŚ była Japonia, która rozpoczęła mistrzostwa od porażki 1:4 z Włochami. Początek pierwszej tercji był bardzo spokojny. Pierwszy gol padł w siódmej minucie, gdy Issa Otsuka został pokonany przez Olafa Bizackiego, po uderzeniu z niebieskiej linii. Tuż po tym trafieniu drużyna ustawiła się do kołyski, bo kilkanaście godzin wcześniej na świat przyszła jego córka. Na około 45 sekund przed końcem tercji Polska prowadziła już 2:0 za sprawą Patryka Krężołka.
Polacy dobrze prezentowali się w defensywie, a Japończycy dwukrotnie grali w przewadze. W drugiej tercji nie padł żaden gol, choć w 35. minucie świetną okazję miał Shogo Nakajima. Wtedy jednak znakomicie reagował Tomas Fucik.
W trzeciej tercji Polacy cały czas zachowywali czyste konto, aż było sześć sekund do końca meczu. Wtedy gola strzelił Yuto Osawa i Japonia grała w przewadze. Trener rywali wycofał bramkarza, by zwiększyć swoje szanse na remis, ale ostatecznie to się nie udało.
Zobacz też: Słowacy zostali upokorzeni. Największa porażka w historii. "Wstyd"
Aktualnie Polska jest liderem grupy MŚ w dywizji 1A z kompletem punktów. W środę Biało-Czerwoni zagrają z Włochami. Potem Polska zagra z Ukrainą (01.05) i Wielką Brytanią (03.05). Awans do mistrzostw świata elity wywalczą dwie najlepsze reprezentacje.