Temat meczu USA - Rosja wprawił nie tak dawno pół świata w osłupienie. 18 marca poruszyli go przywódcy obu krajów Donald Trump i Władimir Putin. Działo się to przy okazji rozmowy telefonicznej dotyczącej sytuacji na Ukrainie i planów pokojowych. W rosyjskich mediach o pomyśle można było jednak przeczytać już wcześniej. W grę wchodziło starcie piłkarskie, ale ostatecznie postawiono na hokej na lodzie.
Prezydenci mieli nawet dojść wtedy do porozumienia. - Donald Trump poparł pomysł Władimira Putina, aby zorganizować w USA i Rosji mecze hokejowe pomiędzy rosyjskimi i amerykańskimi zawodnikami grającymi w ligach NHL i KHL - informował wówczas Kreml. Mimo to o przygotowaniach do tych spotkań ostatnio nie było słychać. Czy zatem dojadą one do skutku?
Pytany był o to rosyjski minister sportu, a jednocześnie szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, Michaił Diegtiariow. - Takie mecze rzeczywiście są możliwe. Trwają niepubliczne negocjacje. Dowiecie się o tym, gdy już się zakończą - powiedział na konferencji New Media Workshop, cytowany przez rosyjską stację Match TV.
Diegtiariow ujawnił również kilka wstępnych ustaleń. - Odbędą się one w Petersburgu i najprawdopodobniej również w Waszyngtonie. Nie będą to reprezentacje KHL i NHL. W meczu wystąpią drużyny rosyjskie i amerykańskie, złożone z graczy występujących w NHL i KHL. Najtrudniejszą rzeczą pozostaje kalendarz - wyjaśnił.
Mecze odbyłyby się nawet pomimo faktu, że Rosja po agresji na Ukrainę została zawieszona przez Międzynarodową Federację Hokeja na Lodzie (IIHF). W lutym tego roku podtrzymano zakaz występów jej reprezentacji na cały ten sezon. Mimo to rosyjscy hokeiści nadal rozgrywają spotkania towarzyskie przeciwko drużynom z zaprzyjaźnionych krajów. W maju zmierzą się z Białorusią i Kazachstanem.