W minioną niedzielę Aleksander Owieczkin zdobył 895. bramkę w historii swoich występów w lidze NFL i został najskuteczniejszym strzelcem wszech czasów. Lewoskrzydłowy Washington Capitals pobił tym samym 26-letni rekord Wayne'a Gretzky'ego, który przez lata wydawał się nie do doścignięcia. Cała Rosja pęka z dumy ze swojego zawodnika.
Po ustanowieniu przez Owieczkina nowego rekordu zrobiło się o nim głośno w całej Rosji. Media wprost wskazywały, że jest ich ulubieńcem, a publiczne gratulacje złożył sam Władimir Putin. "Bez wątpienia to osiągnięcie jest nie tylko twoim osobistym sukcesem, ale także prawdziwym świętem dla fanów w Rosji i na całym świecie" - przekazał dyktator w oficjalnym oświadczeniu Kremla
Teraz głos zabrał kolejny polityk i nie krył zachwytów. - Wszyscy czuliśmy to samo: dumę i radość z rosyjskiego sportu. W końcu Aleksander jest absolwentem naszej rosyjskiej szkoły hokejowej i wyjechał do USA z moskiewskiego Dynama. Jestem pewien, że kiedy przyjedzie do Rosji, osobiście z nim porozmawiamy i pogratulujemy mu - powiedział Michaił Diegtiariow w rozmowie z portalem sport.ru.
Minister sportu stwierdził też, że Owieczkin jest dobrze wychowany, bo nie ukrywa, że jest z Rosji i przynosi chlubę swojemu krajowi. - Aleksander wychował się w Rosji i fakt, że tak publicznie mówi o swoich korzeniach z szacunkiem, dziękując wszystkim kibicom i całemu krajowi, świadczy o tym, że jest prawdziwym bohaterem naszych czasów - dodał Diegtarow.
- Przypomnę, że Putin Team to grupa aktywistów społecznych, którą stworzył Owieczkin. I nadal jest członkiem ekipy Putina. Tak jak my wszyscy - zakończył z dumą minister. Faktycznie w 2017 roku hokeista założył taką grupę, by wspierać prezydenta przed kolejnymi wyborami i nigdy nie krył się ze swoimi sympatiami politycznymi.