Opozycja zaczęła nawet żądać dymisji Nowackiej, która broniła się we wpisie w serwisie X: "Oczywiste jest, że obozy zbudowali Niemcy, a polskich nazistów nie było. I jest to prawda historyczna. Również o tym wielokrotnie mówiłam w trakcie wystąpienia na konferencji w Krakowie. Za oczywiste przejęzyczenie przepraszam". Jednak mleko się rozlało.
Niezadowolenie ze słów 49-latki bardzo głośno wyrazili kibice Unii Oświęcim, którym cała sprawa jest wyjątkowo bliska. Podczas piątkowego meczu z Cracovią (6:1) wywiesili oni transparent z przekreślonym wizerunkiem minister edukacji oraz napisem: "Chorzy ludzie na takich stanowiskach. Przejęzyczenie to twój tytuł ministra".
Zobacz też: Szef WADA mówi wprost. To dlatego odrzucił propozycję od Kaczyńskiego
Głos w sprawie zabrał też premier Donald Tusk. - Nie będę wyciągał konsekwencji z powodu przejęzyczenia. Musimy wreszcie zakończyć tę polityczną wojnę, w której używa się haniebnych argumentów czerpanych z naszej dramatycznej historii. Nikt nie musi przypominać, że obozy koncentracyjne w Polsce były budowane przez niemieckich nazistów - oznajmił, cytowany przez oficjalny profil KPRM w serwisie X. A Ministerstwo Edukacji Narodowej w oświadczeniu poinformowało, że w tekście przemówienia napisano: "Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski naziści zbudowali obozy" (49-latka w trakcie przemowy zerkała na kartkę).
W obronie minister edukacji stanął m.in. Marcin Mastalerek, szef Gabinetu Prezydenta RP. Jej słowa uznał za "oburzające", ale zwrócił uwagę na kontekst sytuacyjny. - Kiedy obejrzy się to nagranie, czy obejrzy się w ogóle całość, to wydaje mi się, że to jednak było przejęzyczenie, a przejęzyczyć się może każdy - dodał. Ponadto podkreślił, że Barbara Nowacka "nie jest znana z takich poglądów".