Jego nazwisko znał niemal każdy fan hokeja w Polsce. Wiktor Pysz, bo o nim mowa, na początku XXI wieku zasłużył się w tej dyscyplinie sportu. Jako selekcjoner wprowadził reprezentację do Elity.
Informację o śmierci szkoleniowca podał portal hokej.net. Wiktor Pysz - zanim został trenerem - był zawodnikiem. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku występował w Podhalu Nowy Targ, Cracovii i Legii Warszawa. Trzy razy wywalczył mistrzostwo kraju.
- Jak pisał w swojej książce "75 lat Szarotek" Stefan Leśniowski, Wiktor Pysz był jednym z najzdolniejszych i najbardziej widowiskowych hokeistów swoich lat, choć nie zawsze doceniano jego klasę. Dysponował świetną techniką użytkową i potrafił dobrze dryblować. W polskiej ekstralidze rozegrał 10 sezonów, w czasie których rozegrał 243 mecze i strzelił 99 bramek - w takich słowach Pysza wspomina wspomniany portal, przywołując, że na jego cześć śpiewano nawet piosenkę: "Pysz, Pysz i Ziętara – najlepszy atak Podhala".
Po zakończeniu kariery zawodniczej Pysz został trenerem. Pracował między innymi za zachodnią granicą w niemieckich klubach: EV Stuttgart, Augsburger Panther i Adler Mannheim. Dwukrotnie prowadził reprezentację Polski (1999-2004) i (2009-2012). Za pierwszym razem wprowadził Biało-Czerwonych do elity. W 2002 roku reprezentacja Polski pod jego wodzą zajęła 14. miejsce na Mistrzostwach Świata Elity.
Jak podaje portal podhaleregion.pl, powodem śmierci Wiktora Pysza była długa i ciężka choroba.