Polscy hokeiści po 22 latach wrócili na mistrzostwa świata elity. Do tej pory zaprezentowali się z dobrej strony, choć wciąż czekają na premierowe zwycięstwo. W czwartym meczu w czeskiej Ostrawie zgodnie z przewidywaniami ulegli brązowym medalistom olimpijskim Słowakom 0:4, ale do ostatnich minut utrzymywało się skromne 0:2. Spora w tym zasługa naszego bramkarza Tomasa Fucika, który świetny występ niestety przepłacił zdrowiem.
Fucik, z pochodzenia Czech, który niedawno otrzymał polski paszport, w środowy wieczór po raz pierwszy wystąpił w pierwszym składzie. Bronił rewelacyjnie. Z 35 strzałów, jakie oddali Słowacy, wpuścił tylko dwa. Osiem minut przed końcem zaczął odczuwać problemy zdrowotne. Upadł na lód i został zmieniony. Jak się okazało, dopadły go bolesne skurcze. Do gry już nie wrócił, ale wyjechał na lód, by odebrać nagrodę dla MVP meczu.
Wydawało się więc, że naszemu hokeiście nie stało się nic poważnego. Były to jednak tylko pozory. Około 30 minut po północy do hotelu, w którym przebywają Polacy, musiało przyjechać pogotowie. - Tomek poczuł się źle. Doszło do mocnego osłabienia. Zaczął się mocno pocić. Próbowaliśmy mu pomóc, ale to nie dawało efektu. Podjąłem zatem decyzję o wezwaniu karetki i wizycie w szpitalu. Tam wszystko poszło bardzo sprawnie. Lekarze wykonali badania krwi, które potwierdziły odwodnienie organizmu. Dostał leki, które bardzo mu pomogły. Do hotelu wróciliśmy około godziny czwartej nad ranem - opowiedział lekarz naszej reprezentacji, Wojciech Kania w rozmowie z Interią.
Jak wyjaśnił doktor, wpływ na taką reakcję organizmu mogła mieć drobna infekcja, jaką niedawno przechodził. - Po pierwszej tercji nasz bramkarz stracił dużo płynów, ale nie wyglądało to jeszcze źle. Po drugiej nie czuł się najlepiej, ale zapewniał, że jest gotowy do gry. Odczuwał jednak duże zmęczenie. To z pewnością wiązało się z tym, że był mocno zapracowany - dodał Kania.
Polskim hokeistom pozostały do rozegrania jeszcze trzy spotkania. W piątek zmierzą się z reprezentacją USA (godz. 20:20). Dzień później zagrają z Niemcami, a na koniec 20 maja z Kazachstanem. Na razie z zaledwie jednym punktem zajmują ostatnie miejsce w grupie.