Ten wynik to niespodzianka, bo reprezentacja Niemiec w bardzo słabym stylu rozpoczęła mistrzostwa świata w hokeju. Przegrała pierwsze trzy mecze w grupie i jej sytuacja była bardzo skomplikowana. Drużyna w kluczowym momencie wróciła jednak do gry. Wygrała pewnie cztery pozostałe spotkania i z czwartego miejsca awansowała do ćwierćfinału. W nim ograli 3:1 Szwajcarów i zameldowali się w kolejnej rundzie.
Niemcy świetnie podnieśli się po słabym początku, a w półfinale czekała ich rywalizacja ze Stanami Zjednoczonymi. Faworytem tego starcia byli hokeiści z USA, którzy wcześniej pokonali półfinałowych rywali w grupie 3:2 i nie ponieśli jeszcze porażki w tym turnieju. Zgodnie z oczekiwaniami lepiej rozpoczęli to spotkanie i szybko objęli prowadzenie 2:0. Niemcy nie zamierzali się jednak poddawać i jeszcze w pierwszej tercji doprowadzili do wyrównania.
W kolejnych dwóch tercjach obie drużyny strzeliły po golu i do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była dogrywka. W niej dość nieoczekiwanie lepsi okazali się Niemcy i strzelili jednego gola, który okazał się zwycięski. Ostatecznie wygrali 4:3 i awansowali do finału. Co ciekawe, w niemieckiej drużynie gra dwóch hokeistów polskiego pochodzenia - Maksymilian Szuber i Wojciech Stachowiak. Pierwszy z nich urodził się w Opolu i jest uznawany za bardzo utalentowanego zawodnika. Ma dopiero 20 lat, a już jest podstawowym obrońcą EHC Red Bull Monachium, z którym w tym sezonie sięgnął po mistrzostwo kraju. Stachowiak z kolei pochodzi z Gdańska, ma 23 lata i obecnie gra w Inglostadt.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W finale Niemcy zmierzą się z Kanadą, która w poprzednim etapie pokonała Łotwę 4:2. Decydujący mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 19:20.