Potężna bijatyka tuż po rozpoczęciu meczu w NHL. Odwet za "przerażający akt przemocy"

Na początku spotkania NHL między zespołami New York Rangers a Washington Capitals doszło do wielkiej bijatyki. Rangers szukali zemsty na Tomie Wilsonie. Hokeista Capitals w poniedziałkowym starciu obu ekip doprowadził do kontuzji gwiazdy Rangers, Artiemija Panarina.

Bójki w meczach hokejowych nie są czymś niezwykłym, ale awantura, do jakiej doszło w meczu NHL pomiędzy Rangers a Capitals, zostanie zapamiętana na długo.

Zobacz wideo "Jan Błachowicz jest dużym kłopotem dla UFC. Ale ta walka to strzał w dziesiątkę"

Ogromna bijatyka w NHL. To był odwet za kontuzję hokeisty Rangers

Od razu po tym, jak sędzia rzucił krążek na środek tafli, dając tym sygnał do rozpoczęcia meczu, zawodnicy skoczyli sobie do gardeł. Na boisku wywiązała się ogromna bijatyka. To hokeiści New York Rangers wszczęli bójkę. Brendan Smith z Rangers rzucił się na Toma Wilsona. Nieprzypadkowo, To właśnie Wilson w poniedziałkowym starciu tych ekip w brutalny sposób potraktował czołowego zawodnika Rangers, Rosjanina Artemiego Panarina, który doznał kontuzji i nie zagra już w tym sezonie.

Zobacz potężną bijatykę w NHL po rozpoczęciu meczu:

Władze ligi NHL nie zawiesiły Wilsona po poniedziałkowym incydencie na lodowisku, ale hokeista dostał karę grzywny w wysokości 5 tys. dolarów, maksymalną, jaką można ukarać hokeistę.

W środowym spotkaniu Wilson był głośno wygwizdywany za każdym razem, gdy pojawiał się na lodzie. Co więcej, Smith, za każdym razem wszczynał bójkę z Wilsonem, gdy ten wjeżdżał na taflę. Smith otrzymał dodatkowe dwie kary za zainicjowanie bijatyk.

- Po prostu próbowaliśmy wstawić się za naszym kolegą z drużyny. To była na pewno dobra odpowiedź  - powiedział po zakończeniu meczu Smith. Meczu, z powodu urazu, nie dokończył z kolei Wilson.

NY Rangers zwolnili władze klubu i wydały oświadczenie po wybryku Wilsona. "Przerażający akt przemocy"

Sprawa kontuzji Panarina miała znacznie większe konsekwencje niż rewanż pięściarski. Rangers zwolnili w środę prezydenta Johna Davidsona i dyrektora generalnego Jeffa Gortona, którzy mieli sprzeciwiać się wydaniu oświadczenia skierowanego przeciwko wiceprezesowi NHL ds. Bezpieczeństwa Graczy George'owi Parrosowi. Parros, notabene w przeszłości jeden z najsłynniejszych "zadymiarzy" w NHL, nie podjął w stosunku do Wilsona poważniejszych działań prócz nałożenia kary finansowej.

Oświadczenie opublikowane przez drużynę z Nowego Yorku określiło zachowanie Wilsona "przerażającym aktem przemocy", a jego treść ukazała się na profilu klubu na Twitterze. "Wilson jest wielokrotnym przestępcą z długą historią tego typu czynów. Uważamy za szokujące, że NHL i  Departament Bezpieczeństwa Graczy nie podjęli odpowiednich działań i nie zawiesili zawodnika na czas nieokreślony. Niebezpieczne i lekkomyślne działania Wilsona spowodowały kontuzję Artiemija Panarina, która uniemożliwi mu ponowną grę w tym sezonie. Uważamy to za zaniedbanie obowiązków przez George'a Parrosa, który według nas nie jest on odpowiednią osobą, aby dalej sprawować tę funkcję" - czytamy w oświadczeniu klubu NY Rangers.

Wilson otrzymał podwójną karę meczową i 10-minut kary za niewłaściwe zachowanie. Kara stanowi zaledwie 0,12 proc. wynagrodzenia Wilsona, które wynosi 4,1 miliona dolarów za obecny sezon.

Ostatecznie Washington Capitals pokonali NY Rangers 4:2, a hat-tricka ustrzelił Amerykanin TJ Oshie.

Więcej o: