Rosyjski hokeista poparł Nawalnego, choć hokej to twierdza Putina. Teraz jest oskarżony o pobicie kobiety

Kacper Sosnowski
Artiemij Panarin dostał wolne od New York Rangers. Klub chce, by hokeista odpoczął po atakach rosyjskich mediów zarzucających mu pobicie dziewczyny. "To sfabrykowana historia" - słychać od otoczenia zawodnika, który wspiera Aleksieja Nawalnego i krytykuje prezydenta Władimira Putina.

"Paranin jest wstrząśnięty i zaniepokojony bezpodstawnymi zarzutami" - czytamy na Twitterze klubu NHL. Sam hokeista twierdzi, że to "sfabrykowana historia". "To taktyka zastraszania. Zastosowano ją, bo Artiemij otwarcie mówił o ostatnich wydarzeniach politycznych w jego kraju" - czytamy w oświadczeniu Rangers.  

"Coś z tą Rosją jest nie tak"

Panarin rzeczywiście niedawno opublikował w mediach społecznościowych post wpierający skazanego na kolonię karną lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego. Użył też hasztagu "Wolność dla Nawalnego".

 

Uwag dotyczących sytuacji w kraju nie szczędził już wcześniej. W lipcu 2019 r. w wywiadzie dla jednego z kanałów na YouTubie, siedząc w salonie swego domu w Petersburgu, skrytykował reżim Putina - omówił rosyjską politykę, gospodarkę, wolność słowa i dokonał kilku niepochlebnych porównań swojej ojczyzny ze Stanami Zjednoczonymi. "To nie było tak, że przekroczyłem amerykańską granicę i od razu mnie oświeciło" - mówił hokeista, który od 2015 r. mieszka za oceanem. "Zajęło mi jakieś dwa lata, zanim pomyślałem, że coś z tą Rosją jest nie tak" - wyjaśniał. 

Teraz jednak to w sprawie hokeisty wypowiedział się były trener Panarina. Andriej Nazarow współpracował z nim czas dekadę temu w Witiazie Czechow. Szkoleniowiec w rozmowie z rosyjskim tabloidem "Komsomolską Prawdą" stwierdził, że Panarin zaatakował niegdyś młodą kobietę. Do zdarzenia miało dojść w na Łotwie w grudniu 2011 r. po jednym z przegranych meczów. 19-letni wówczas Panarin nie grał dobrze i odreagowywał z kolegami w hotelowym barze, gdzie miało dojść do rękoczynu. Nazarow twierdzi, że Panarin został wtedy zatrzymany przez policję i odbyła się sprawa karna. Dodaje, że za oczyszczenie Panarina zapłacono 40 tys. euro w gotówce.

"Jednoznacznie i kategorycznie zaprzeczam wszystkim tym fałszywym zarzutom wychodzącym z Rosji na temat Artiemija. Nie są prawdziwe" - przekonywał w "New York Post" Paul Theofanous, agent Panarina.

Jak piszą amerykańskie media, Panarin boi się teraz o rodzinę. Jego dziadkowie nadal mieszkają w Rosji. Zawodnik może liczyć na wparcie ligi i klubu. "Całkowicie wspieramy Panarina i Rangersów i będziemy monitorować sytuację" - mówi John Dellapina, starszy wiceprezes ds. Komunikacji NHL.

"Drużyna Putina" w ulubionym sporcie prezydenta

Publiczny sprzeciw Panarina wobec Putina stał się nośnym tematem. Taka sytuacja rzadko bowiem zdarza się wśród rosyjskich sportowców - zawodnicy przeważnie albo są w stosunku do swej ojczyzny lojalni, albo nie komentują polityczno-społecznych wydarzeń. W dodatku Panarin to reprezentant ulubionej dyscypliny głowy rosyjskiego państwa. Putin sam gra i chętnie ogląda hokeja. W swym pałacu - co opisywał Nawalny w filmie na YouTubie – Putin ma nawet lodowisko. Do tej pory władze zdecydowanie częściej z rosyjskich hokeistów mogły być dumne.  

Jeden z gwiazdorów NHL Aleksandr Owieczkin założył nawet ruch polityczny o nazwie "Drużyna Putina" i sprzedawał towary związane z politykiem przed wyborami prezydenckimi w Rosji w 2018 r. Inni gracze NHL urodzeni w Rosji, tacy jak Jewgienij Małkin, Siemion Varłamow czy Ilja Kowalczuk, też wyrażali poparcie dla prezydenta.

Jedynie Nikita Zadorow z Blackhawks w delikatny sposób wsparł niegdyś Panarina, dodając do jednego z jego nieprzychylnych rosyjskiej władzy postów na Instagramie emotikony z kciukiem w górze i zaciśniętą pięścią. Obaj zawodnicy krytykowali też ostatnio rosyjskie władze, które opracowują system większej kontroli nad internetem, by skutecznie blokować - wedle tłumaczeń - zagrażające bezpieczeństwu państwa treści. Ich krytyka skłoniła nawet rosyjską ambasadę w Stanach Zjednoczonych do wysłania listu otwartego do władz NHL w sprawie zawodników.

Gwiazda NHL przez politykę oddali się od reprezentacji?

Panarin, jeden z najlepszych zagranicznych hokeistów NHL, w Ameryce grał już dla trzech drużyn. Oprócz Rangersów występował także w Columbus Blue Jackets i Chicago Blackhawks. Lewoskrzydłowy napastnik strzelił w lidze ponad 150 goli i miał 280 asyst. Został też wybrany najlepszym debiutantem ligi w 2016 r.

Amerykańskie media piszą, że przez swoją krytyczną wobec władz postawę, Paranin zmniejsza swe szanse na grę w drużynie narodowej, szczególnie w kontekście zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2022 r. Trener Nazarow, który jest zwolennikiem Putina i szkoleniowcem jednego z klubów występujących w Lidze KHL, będzie starał się - według mediów - wciąż dyskredytować niepokornego sportowca. Mieszkający w USA rosyjski dziennikarz Slava Malamuda nazwał kiedyś Nazarowa "niestabilnym psychicznie człowiekiem". Malamud przypomniał, że to właśnie ten trener miał w 2019 r. pomysł, by krytykujących władze rosyjskich zawodników karać więzieniem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.