Polska rozpoczęła MŚ od porażki 1:3 z Włochami, a Wielka Brytanie niespodziewanie pokonała Słowenię 3:1. W następnej kolejce doszło do sensacji, bo Biało-Czerwoni wygrali ze Słowenią 4:2 (Anglicy zostali rozgromieni przez Kazachów 1:6).
W środowym spotkaniu przegrywaliśmy już od 4. minuty, kiedy bramkę zdobył Brett Perlini, było to dla niego drugie trafienie w tym turnieju. Gola wyrównującego – kiedy graliśmy w przewadze - strzelił Paweł Dronia. Zawodnik Frankfurtu Lowen popisał się mocnym uderzeniem z około piątego metra od bramki.
W 18. minucie znowu Wielka Brytania wyszła na prowadzenie, tym razem za sprawą Colina Shieldsa, zawodnika Belfastu.
- Gramy jak amatorzy. Musimy włączyć nogi i przestać jeździć na tyłkach. Liczę, że w szatni padnie kilka męskich słów i nasza gra się zmieni - mówił po pierwszej tercji Dronia w rozmowie z TVP Sport.
No i dyskusja w szatni Polaków zadziałała. Ale do czasu. Po przerwie zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Już na początku drugiej tercji wyrównał Damian Kapica, była to jego druga bramka na MŚ. W 29. minucie meczu było już 3:2, a autorem trafienia został 36-letni Krzysztof Zapała, jeden z najaktywniejszych zawodników środowego meczu.
Do końca drugiej tercji zostało dziewięćdziesiąt sekund, kiedy arbiter podyktował rzut karny za faul na Kapicy. Sam poszkodowany podszedł do karnego, ale Ben Bowns wygrał pojedynek z Polakiem i pewnie złapał krążek.
Już w piątej minucie trzeciej tercji polskiego bramkarza pokonał Brendan Brooks. Minęło zaledwie 80 sekund, a gola na 4:3 strzelił Ben O'Connor ( zawodnik Sheffield).
W końcówce spotkania dobił nas Jonathan Phillips, który skierował krążek do pustej bramki.
W dywizji 1A Polska po trzech meczach ma 3 punkty i zajmuje 4. miejsce. Pozycję wyżej jest Wielka Brytania, która ma od nas dwa razy więcej "oczek". Liderem jest Kazachstan.
Dwie najlepsze ekipy wywalczą awans do elity, a najsłabsza spadnie do dywizji 1B. Najbliższe mecze Polska rozegra z Węgrami (czwartek, 19.00) i w sobotę z Kazachstanem (12.30).