MŚ w hokeju. Rosjanie zostawili Kanadę na lodzie

Hokejowe mistrzostwa świata w Czechach zakończyły się skandalem. Pokonani w finale Rosjanie zjechali do szatni, nie czekając na dekorację rywali i kanadyjski hymn.

Zachowaniem hokeistów zbulwersowane są rosyjskie media, a nawet nastawieni zazwyczaj szowinistycznie kibice. "Żenada, a nawet chamstwo", "Przeciwników należy szanować, nawet gdy bardzo chciało się wygrać", "Bardziej zdenerwowało mnie zachowanie naszej drużyny po meczu niż porażka" - można przeczytać na forach największych internetowych portali: Sowieckiego Sportu, Sports.ru czy Championat.com.

Przewaga Kanady w spotkaniu o złoto była przygniatająca. Tylko pierwszych kilka minut było wyrównanych, później mistrzowie olimpijscy bezdyskusyjnie dominowali. W trzeciej tercji najbardziej utytułowana drużyna wszech czasów marzyła już tylko o honorowym trafieniu, a złośliwi Czesi puszczali z głośników piosenkę "Nas nie dogoniat".

Jednostronne spotkanie zakończyło się wynikiem 6:1, przy czym gol dla Rosjan rzeczywiście byłby wzorcem "honorowego", gdyby nie ich późniejsze zachowanie. Padł bowiem, gdy Kanadyjczycy strzelili już wszystkie sześć goli.

Po zakończeniu finału Rosjanie dostali srebrne medale, po czym - nie czekając na dekorację zwycięzców i kanadyjski hymn - zjechali do szatni. Na lodowisku zostały największe gwiazdy: Jewgienij Małkin, Aleksandr Owieczkin i kapitan Ilia Kowalczuk. Bezskutecznie próbowali zatrzymać kolegów. Już po zakończeniu ceremonii Małkin przeprosił Kanadyjczyków.

- Nie chcę nawet tego komentować... To pierwszy przypadek w historii, żeby reprezentacja opuściła lód przed hymnem. To rażący przykład braku szacunku dla rywala - stwierdził Todd McLellan, trener Kanady. O skandalu piszą media w Czechach, Szwecji i Finlandii.

Szef międzynarodowej federacji hokejowej René Fasel twierdzi, że choć były to dla niego już 29. mistrzostwa świata, to po raz pierwszy spotkał się z takim zachowaniem. Zapowiedział też kary. Jego zdaniem nie można obwiniać tylko hokeistów. - W reprezentacji jest przecież kierownictwo, menedżer, trener. Oni powinni zapobiec takiej sytuacji - uważa Fasel. Zgodził się z nim rosyjski minister sportu Witalij Mutko. W rozmowie z agencją TASS stwierdził, że winni są szefowie drużyny.

Hokeiści nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Po powrocie do Moskwy poprosili, by nie wpuszczać mediów na lotnisko. Tylko obrońca Jegor Jakowlew stwierdził, że nie zlekceważył Kanadyjczyków, ale nie wiedział, jak się zachować.

Kolejne mistrzostwa świata zostaną rozegrane za rok w Petersburgu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.