W spotkaniu przeciwko Maple Leafs, Czerkawski wpisał się na listę strzelców w 6. i 22. minucie. Polski zawodnik zanotował stuprocentową skuteczność, bowiem dwukrotnie uderzał na bramkę rywali. Pozostałe gole dla "Wyspiarzy" zdobyli Jason Blake (16), Oleg Kwasza (23) i Michael Peca (35).
"Pięć goli w pięciu meczach, Islanders na czele Atlantic Division. Widać, że to rasowy nowojorczyk, dobrze czuje się i gra tylko na własnych śmieciach" - napisał "New York City Newsday". Rzeczywiście, Polak świetnie spisuje się w hali Wyspiarzy. Dwa dni temu - w pierwszym w tym sezonie meczu w Nassau Colliseum - Czerkawski zdobył gola i miał asystę przy kolejnym, został wybrany na najlepszego zawodnika spotkania, a jego zespół pokonał Florida Panthers 2:1. Teraz było jeszcze lepiej - grę Polaka docenili specjaliści z oficjalnej strony internetowej NHL i wybrali go na pierwszą gwiazdę poniedziałkowych spotkań. Czerkawski prowadzi też - wraz z Rosjaninem Ilją Kowalczukiem z Atlanta Trashers i Kanadyjczykiem Stu Barnesem z Dallas Stars - w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi.
Informacji o polskim napastniku nie ma wprawdzie na czołówkach sportowych stron gazet - bo te zajmuje wyłącznie futbol amerykański - ale po przekopaniu się do informacji hokejowych króluje wszędzie. "Rozgrzany do czerwoności Czerkawski zdobył dwa gole - Wyspiarze nadal walcują" - zatytułował relację z meczu prestiżowy "New York Times". "Newsday" przypomina: "Wydawało się, że NHL to już dla niego przeszłość. Niezadowoleni z jego występów Montreal Canadians dwukrotnie degradowali go w ubiegłym sezonie do niższej ligi - AHL, gdzie także miewał kłopoty z grą. Kiedy po takich perypetiach został po sezonie bez klubu, za to z wysokim kontraktem w ręku, wyglądało to na koniec kariery. Jednak Polak się nie poddał, a jego dawny klub - Islanders - niezrażony wysokością kontraktu wyciągnął do niego rękę. Dziś szefowie Wyspiarzy cieszą się, że nikt ich nie ubiegł.
"USA Today" zauważa, że w ostatnich dwóch meczach Islanders strzelili tylko jednego gola, kiedy Czerkawskiego nie było na lodzie. - Po prostu trzeba wierzyć w siebie - odpowiedział Polak dziennikarzowi "Timesa" na pytanie o tajemnicę renesansu formy. - To dla mnie najlepszy początek sezonu w karierze. Ale staram się zachowywać spokój, nie ekscytować tym wszystkim za bardzo. Sezon jest bardzo długi - dodał Czerkawski.
Już w czwartek będzie miał okazję zemścić się na swym poprzednim klubie - Islanders jadą do Montrealu. "Motywacji pewnie mu nie zabraknie" - podkreśla "New York Post".