Hokej. Łukaszenka upokorzony w Rosji

Drużyna Aleksandra Łukaszenki - z dwoma synami dyktatora - została zdyskwalifikowana w amatorskim turnieju w Soczi. - Chcieli wygrać z zawodowcami w składzie - tłumaczyli organizatorzy

II Wszechrosyjski festiwal drużyn amatorskich zakończył się 10 maja. Wzięły w nim udział 124 drużyny. Finał zaszczycił prezydent Rosji Władimir Putin, jednym z głównych sponsorów był Gazprom.

Łukaszenkowcy gromią rywali

Do Soczi przyjechała również drużyna Aleksandra Łukaszenki. Prezydent Białorusi był oficjalnie zgłoszony do drużyny i zamierzał zjawić się na finał, choć nie wiadomo, czy chciał w nim wystąpić. Jego ekipa grała w grupie World Cup 40+, czyli dla amatorów starszych niż 40 lat. Łukaszenkowcy łatwo pokonywali przeciwników. W półfinale mieli się zmierzyć z Niewskim Legionem z Sankt Petersburga. Do meczu jednak nie doszło. - Kierownictwo białoruskiej drużyny kategorycznie odmówiło zmiany składu zgodnie z regulaminem, więc została ona zdyskwalifikowana - napisali organizatorzy turnieju w oficjalnym oświadczeniu.

W półfinale Niewskiemu Legionowi przyznano techniczne zwycięstwo 5:0.

Poza oficjalnym oświadczeniem organizatorzy nie chcieli wypowiadać się o dyskwalifikacji drużyny Łukaszenki. Stwierdzili, że nie pozwala na to polityczny kontekst incydentu. Nie wiadomo więc, dlaczego w drużynie grali dwaj synowie Łukaszenki, 38-letni Wiktor i 33-letni Dzmitryj, choć obaj nie mieścili się w limicie wieku (Wiktor jest doradcą prezydenta ds. bezpieczeństwa i faktycznie kontroluje działalność wszystkich białoruskich resortów siłowych, Dzmitryj jest szefem prezydenckiego klubu sportowego). Nie wiadomo też, dlaczego to, że większość drużyny stanowią hokeiści białoruskich klubów zawodowych i byli reprezentanci, zauważono dopiero wtedy, gdy Białorusini doszli do półfinału.

Białorusini oskarżają wiceszefa Gazpromu

W białoruskiej telewizji reżimowej Białoruś 1 o wyrzucenie Białorusinów z turnieju oskarżono Aleksandra Miedwiediewa, wiceszefa Gazpromu, który gra w Niewskim Legionie.

- Tak mu się chciało finału! (...) Ten wpływowy biznesmen i urzędnik na tafli jest znany jako skandalista, który (...) nie rozwiązuje swoich problemów jak mężczyzna - ironizowała Białoruś 1. - Łukaszenka nawet w hokeju uczciwie wygrywać nie umie - napisano w opozycyjnym portalu internetowym Białoruskij Partyzant.

- Dyskwalifikacja jest formalnie słuszna, ale przyczyny jej podjęcia są polityczne. Wszyscy wiedzą, że drużyna Łukaszenki to zawodowcy. Wcześniej to jednak nikomu nie przeszkadzało - powiedział "Gazecie" dziennikarz sportowy Uładzimir Chilmanowicz.

Jego zdaniem przyczyn wykluczenia drużyny dyktatora trzeba szukać w stosunkach białorusko-rosyjskich. W ostatnim czasie są one coraz bardziej napięte. Kreml w zamian za zachowanie ulgowych cen na rosyjskie surowce energetyczne domaga się od Mińska udziału rosyjskiego biznesu w prywatyzacji białoruskich przedsiębiorstw państwowych. Łukaszenka się na to nie godzi. - To był sygnał i wskazanie swemu wasalowi miejsca - uważa Chilmanowicz.

Dyskwalifikacja zabolałą Łukaszenkę

Chociaż Łukaszenka nie pojawił się w Soczi, dyskwalifikacja i oskarżenie o nieuczciwą grę bez wątpienia bardzo go zabolały. Jest gorącym miłośnikiem hokeja. Nie tylko kibicuje, ale również osobiście wychodzi na lód, niezmiennie z numerem 1. - Nie mówię, że jestem wielkim hokeistą, treningi mam trzy razy w tygodniu. (...) Staram się jak wszyscy. U nas w hokeju nikt się nie poddaje i zawodnicy nie zważają na to, że jestem prezydentem - wyznał w jednym z wywiadów.

Łukaszenka zawsze podkreśla moc swojej drużyny hokejowej. Twierdzi, że organizowane przez niego od 2005 roku turnieje bożonarodzeniowe o puchar prezydenta Białorusi są "nieoficjalnymi mistrzostwami świata amatorów". W tym czasie jego drużyna pięciokrotnie zdobyła trofeum i dwa razy przegrała w finale z amatorami z Rosji sponsorowanymi przez Gazprom.

Więcej o:
Copyright © Agora SA