Hokej. Obłój: Na przekór patafianom

- Może zabrzmi to bezczelnie, ale jestem przekonany, że zajmiemy na koniec sezonu wyższe miejsce niż 6. - mówi trener hokeistów Stoczniowca Gdańsk Tadeusz Obłój. W niedzielę jego drużyna zakończyła rok klęską w Krakowie

Rozmowa z Tadeuszem Obłojem

Łukasz Pałucha: 2010 rok zakończyliście w fatalny sposób. 4:14 z Cracovią chluby wam nie przynosi

Tadeusz Obłój: To był cyrk, a nie mecz. Ale zgodził się na niego PZHL i sprawił przykry prezent pod choinkę. Zabiegaliśmy o przełożenie tego spotkania, ale ani związek, ani Cracovia się zgodzili. Oddałem trzech hokeistów na mistrzostwa świata do lat 20, dwóch zabrał na rozgrywki juniorskie trener Henryk Zabrocki, czterech zawodników zostało w Gdańsku z powodu choroby. W ten sposób na mecz z mistrzem Polski miałem do dyspozycji czterech obrońców i sześciu napastników. To nie lata 50-te kiedy grało się na dwie piątki. Ale co mieliśmy oddać walkowera i zapłacić 10 tys. zł kary?

Wynik poszedł jednak w świat.

- Na szczęście tylko w Polskę, ale i tak mnie to wkurza, bo niedługo nikt nie będzie pamiętał okoliczności w jakich ponieśliśmy tę przegraną. Zostanie ona też w psychice moich zawodników, bo do następnego meczu jest jeszcze dużo czasu i będziemy musieli żyć z tym piętnem. Ktoś najwyraźniej chciał jednak popsuć widowisko i moje CV. Zapytałem się zresztą po meczu trenera Rudolfa Rohaczka czy o to mu chodziło, czy taka wygrana go satysfakcjonuje. I zapowiedziałem że jak przyjadę tu w pełnym składzie to jeszcze go zleję.

Zapomnijmy na chwilę o meczu z Cracovią. Jest pan zadowolony z 6. miejsca na koniec roku?

- Może zabrzmi to bezczelnie, ale wierzę w swoich chłopaków i jestem przekonany, że skończymy sezon na wyższym miejscu. Widzę, że forma zawodników zwyżkuje, drużyna wygląda coraz lepiej pod względem taktycznym. W sumie nie mogę jednak narzekać, bo takie mieliśmy założenie przed początkiem sezonu. Teraz będziemy chcieli utrzymać 6. miejsce przed play-off. Musimy być jednak uważni, bo takie Podhale na pewno nie odpuści.

Na co stać będzie zespół w play-off?

- Myślę, że na wiele, choć jak usłyszałem jak będzie wyglądał play-off to spadłem z krzesła. Drużyny z wyższych miejsc będą sobie wybierać rywali i już przed początkiem rywalizacji mogą prowadzić 1:0. Myślałem, że ktoś robi sobie ze mnie jaja, nigdzie na świecie tak nie jest. Ideą play-off jest bowiem zaczynanie wszystkiego od zera. To już lepiej w ogóle zrezygnować z play-off niż zgadzać się na coś takiego. Nie wiem co za patafian to wymyślił. Ale jak będę miał do dyspozycji przynajmniej 20 zawodników to nawet przy tak absurdalnych przepisach sobie poradzimy. Nie skończymy na pierwszej rundzie.

Jakich zawodników pan wyróżni?

- Teraz nie będę nikogo wyróżniał. Powtórzę tylko to, że w Gdańsku jest kuźnia hokejowych talentów o której taka Cracovia może tylko pomarzyć. Niedługo przyniesie to efekt. Liczę na naszych kibiców, mam nadzieję, że tak jak kiedyś na trybunach będzie regularnie 2-3 tysiące fanów, że będą naszym szóstym zawodnikiem. Liczę także, że zespołowi pomoże prezydent Gdańska. Trochę pomocy, połączenia wysiłków i będzie tu czołowa polska drużyna. Na długie lata.

Jak będziecie teraz trenować? Następny mecz zagracie dopiero 4 stycznia.

- Mógł być już 2 stycznia, ale nie zgodziła się Cracovia... Ale cóż, już zaczynamy "siłę". Będziemy mieli po dwa treningi dziennie, nawet na święta będzie tylko czterodniowa przerwa. Nie zawsze mogliśmy ćwiczyć w komplecie z taką częstotliwością bo wielu zawodników chodzi do szkół. Ale widzę, że garną się do treningów, sprawia im to przyjemność. Patrzę na przyszłość tej drużyny z optymizmem.

Statystyki Stoczniowca

TOP 5

1. Jan Steber 22 29 (18+11) 7.

W kolejności: liczba meczów, punktacja kanadyjska (gole + asysty), miejsce wśród wszystkich zawodników PLH.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.