Tyscy fani ofiarą hokejowej segregacji powiatowej

Fani GKS-u Tychy, żeby zobaczyć na żywo występ swojej drużyny w Oświęcimiu, zwrócili się o pomoc do rzecznika praw obywatelskich. Żaden organizator hokejowego meczu nie jest zadowolony, gdy na mecz wybierają się kibice gości. To dla kogo te mecze, te emocje?

Czasy, gdy grupy fanów przekrzykiwały się w czasie spotkań hokejowej ekstraligi, to przeszłość. Zapracowali na to sami kibice, a właściwie pseudokibice, którzy niszczyli lodowiska, atakowali ochroniarzy i obrażali hokeistów. Działacze mnożą więc powody, by zatrzymać kłopotliwych fanów przed lodowiskiem. Najczęściej padają argumenty o słabej infrastrukturze i braku zgody policji.

Najdalej poszli działacze Unii Oświęcim, którzy - szczególnie przed spotkaniami z GKS-em Tychy - przypominają, że na lodowisko wejdą tylko kibice z powiatów chrzanowskiego, wadowickiego i oświęcimskiego. - Ten przepis to totalna bzdura. Absurd! - irytuje się Zdzisław Ingielewicz, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. - Rozumiem, że bezpieczeństwo przede wszystkim, ale nie można segregować kibiców, kierując się miejscem ich zamieszkania - dodaje.

Jeden z fanów GKS-u Tychy poczuł się dotknięty decyzją zarządu Unii i zwrócił się o pomoc do rzecznika praw obywatelskich. - W tej sprawie trwa jeszcze wymiana korespondencji - wyjaśnia Artur Januszyk. Sekretarz oświęcimskiego klubu przyznaje, że zapis precyzujący powiaty, z których kibice mogą kupować bilety na mecze Unii, nie jest najszczęśliwszy. - Naprawdę chcielibyśmy wpuścić na lodowisko wszystkich sympatyków hokeja. Niestety, standard naszego obiektu na to nie pozwala. Lodowisko wymaga gruntownego remontu - podkreśla działacz.

Oświęcimska segregacja powiatowa uderzyła nie tylko w fanów GKS-u, ale i w kibiców Unii, którzy na przykład mieszkają w Bieruniu, czyli "zakazanym" powiecie bieruńsko-lędzińskim. - Nie wyobrażam sobie, żeby fan Unii nie wszedł na mecz dlatego, że mieszka w Bieruniu - przyznaje Januszyk, ale po szczegółowe informacje odsyła do służb ochroniarskich, które mogą sprawdzić dowód osobisty, a tym samym miejsce zamieszkania.

Dobre wieści są takie, że stu mieszkańców powiatu tyskiego na pewno zobaczy na żywo piątkowy mecz w Oświęcimiu! Pierwsi przełamali lody działacze GKS-u, którzy wpuścili na swój obiekt fanów Unii. - To był dopiero pierwszy raz, ale wierzę, że nie ostatni. Fajne jest to, że chociaż kibice z Tychów i Oświęcimia nie darzą się sympatią, to dopingowali swoje drużyny w kulturalny sposób. Szczególne podziękowania należą się policji, która uwierzyła, że taki eksperyment może się udać - mówi Karol Pawlik, dyrektor tyskiego klubu. Teraz w ramach rewanżu tyszanie wejdą na lodowisko Unii. - Także dzięki przychylności policji - zaznacza Januszyk. - Współpraca zarządów klubów układa się dobrze, mam nadzieję, że podobnie będzie i z kibicami - dodaje. - Wierzę, że działacze Unii przemyślą swoją decyzję dotyczącą powiatów. Będzie też o to apelował sam związek. Teraz pewnie jest już na to za późno, ale nie chciałbym, żeby w kolejnym sezonie sytuacja się powtórzyła - kończy Ingielewicz.

Polecamy: Odnaleźliśmy śląskiego Hannibala Lectera

Copyright © Agora SA