Hokeiści wściekli. Bo to zły system jest!

Polski Związek Hokeja na Lodzie rozlosował pary pierwszej rundy play off. W klubach częściej niż o rywalach dyskutuje się jednak o krzywdzącym systemie rozgrywek. Jastrzębie nie wyklucza, że w ogóle nie przystąpi do walki o medale.

Obecny sezon jest pierwszym, podczas którego obowiązuje system tzw. bonusów. Pomysł, który miał uatrakcyjnić rozgrywki raczej je kompromituje.

W uproszczeniu: zespół, który wygrał więcej spotkań niż rywal, a potem trafił na niego w play off rozpoczyna rywalizację (do trzech lub czterech zwycięstw) od stanu 1:0. Krzywdzące jest przede wszystkim to, że lepszy zespół dwa pierwsze mecze rozgrywa na własnym lodzie. Jeżeli wygra, kibice słabszej drużyny nie zobaczą nawet jednego spotkania o stawkę! W takiej sytuacji są JKH GKS Jastrzębie, który zagra z Podhalem Nowy Targ i Naprzód Janów, który trafił na Zagłębie.

- Wielkiego wyboru nie było i generalnie było nam obojętne kogo wylosujemy. Zarówno Podhale, jak i Zagłębie to przeciwnicy w naszym zasięgu. Jedyne, co mnie martwi, a nawet bulwersuje, to przepis, według którego mamy rozegrać pierwsze dwa mecze na wyjeździe. W terminarzu PLH były wpisane tylko terminy tych spotkań, ale bez podania, kto będzie ich gospodarzem. Szkoda mi nerwów - podnosi głos Andrzej Frysztacki, wiceprezes JKH.

- Drużyna, która weszła do play off powinna dostać szansę zagrania przynajmniej jednego meczu u siebie. Kibice po to przez cały rok chodzą na hokej, żeby w końcu móc obejrzeć swój zespół w walce o medale. A co ja mam teraz powiedzieć naszym sponsorom?! To skandal, totalna kompromitacja polskiego hokeja! - dodaje Frysztacki, który nie wyklucza, że w ramach protestu jego zespół w ogóle nie wyjedzie na lód.

Krzysztof Kulawik, trener Naprzodu rozpamiętuje jeszcze wtorkowy mecz z Zagłębiem (4:7), który przesądził o bonusie dla drużyny z Sosnowca. - Bardzo mi żal tej ostatniej porażki. Zmienić już tego nie możemy, więc skupiamy się na tym, aby wygrać przynajmniej jeden z najbliższych meczów w Sosnowcu. Jestem przekonany, że rywalizacja play off zagości na Jantorze. Drużyna z Sosnowca nie jest tak groźna jak Podhale. Jeśli tylko będą omijały nas kontuzje, to jesteśmy w stanie awansować. Niestety, nie mogę być pewien, czy przeciwko Zagłębiu rzeczywiście wystawimy najmocniejszy skład. Kontuzję leczy nasz kapitan Marcin Słodczyk oraz obrońcy Łukasz Kulik i Michał Działo - niepokoi się Kulawik.

W Sosnowcu spokój. - Mnie było wszystko jedno na kogo trafimy. Umiejętności hokeistów Naprzodu i JKH są zbliżone. Czekają nas bardzo trudne mecze. Musimy zagrać skoncentrowani i zmobilizowani tak jak we wtorek w Janowie. Wtedy o losy rywalizacji będę spokojny - mówi Adam Bernat, prezes Zagłębia.

GKS Tychy trafił na Unię Oświęcim i bonusa mieć nie będzie (w sezonie zasadniczym obie drużyny wygrały po jednym meczu). - Może i to lepiej, bo dzięki temu emocje będą większe. Bonusy nie są złe. Wystarczyło ustalić, że pierwszej rundzie play off gra się tak jak w półfinałach do czterech zwycięstw i rywalizacja musiałaby przenieść się na lodowisko teoretycznie słabszej drużyny - mówi Karol Pawlik, dyrektor GKS-u.

Pawlik ma nadzieję, że rywalizacja z Unią to dobry znak. - Równe pięć lat temu drogę po złoto zakończyliśmy meczem z Unią, a teraz wierzę, że od tego rywala ją rozpoczniemy - uśmiecha się.

W ostatniej parze czołowej ósemki Cracovia (z bonusem) zmierzy się ze Stoczniowcem Gdańsk. W środę rozlosowano także pary dolnej drabinki play off. W walce o miejsce 9-16 HC GKS Katowice zmierzy się z Orlikiem Opole, a TKH Toruń z UKS-em Sielec Sosnowiec (tu bonusy nie obowiązują). Pierwsze mecze czołowej ósemki w najbliższy poniedziałek i wtorek.

Copyright © Agora SA