Piotr Sarnik przeprosił się z Zagłębiem i może grać

Zawodnik i działacze hokejowego klubu wyjaśnili sobie nieporozumienie, które skończyło się zwolnieniem reprezentanta Polski.

Zagłębie zrezygnowało z Piotra Sarnika po tym, gdy ten odmówił wyjazdu na piątkowy mecz ligowy do Jastrzębia. Zawodnik protestował, gdyż nie dostawał w terminie pieniędzy, które gwarantował mu kontrakt. W poniedziałek hokeista spotkał się z Adamem Bernatem, prezesem klubu. - Piotrek zachował się nie fair wobec kolegów z drużyny i kibiców. Na szczęście przemyślał to co zrobił, a ja zawsze będę walczył o chłopaków z Sosnowca. Wysłaliśmy do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie pismo z prośbą o przywrócenie go w prawach zawodnika - podkreśla Bernat, który podkreśla, że klub zalega hokeistom jedną pensję.

Sarnik mógł już zagrać we wtorkowym meczu z Cracovią. - Trenerzy uznali, że będzie lepiej jeżeli wróci na lód w piątek - dodaje prezes. W ostatnim meczu w składzie Zagłębia zabrakło też Bartłomieja Bychawskiego. - To młody zawodnik, który niestety ma wokół siebie złych doradców. Wrócił do Opola. Pewnie będzie grał tam więcej niż w Zagłębiu, ale czy to przyczyni się do jego rozwoju? Wątpię - uważa Bernat, który wciąż nie traci nadziei, że uda mu się potwierdzić do gry nowych zawodników - Łukasza Zachariasza i czeskiego obrońcę Martina Balczika. - Spłacamy stare długi, zawieramy ugody i walczymy - komentuje Bernat.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.