Naprzód i Jastrzębie skazane na dno tabeli?

W derbowym pojedynku hokeiści z Jastrzębia pokonali w Katowicach po rzutach karnych Naprzód Janów.

Naprzód to nieobliczalna drużyna. W poprzedniej kolejce podopieczni Jaroslava Lehockiego potrafili sprawić wielką sensację wygrywając na wyjeździe z mistrzem Polski Cracovią. Na własnym lodzie, wobec przeciętnego Jastrzębia, byli jednak wczoraj bezradni. Janowianie dobrze spisywali się tylko w drugiej tercji meczu, gdy strzelili trzy gole. Co ciekawe, wszystkie zdobyli grając w przewadze, udowadniając tym samym, że mają dobrze opracowany ten element gry.

- U nas jest z tym akurat na odwrót. W ogóle nie potrafimy korzystać z przewag. Ktoś chyba zaspał w okresie przygotowawczym - podkreślał Wojciech Matczak, od niedawna trener hokeistów GKS-u. Jego podopieczni zagrali jednak bardzo ambitnie odpowiadając na każdego gola strzelonego przez gospodarzy. - Wiadomo, że GKS to nie taka drużyna jak Cracovia, ale do takich spotkań też się trzeba przyłożyć. Brakowało nam niestety koncentracji w realizacji taktyki - martwił się Łukasz Elżbieciak, napastnik Naprzodu.

W regulaminowym czasie gry i w dogrywce nie udało się wyłonić zwycięzcy meczu. O wygranej musiały zadecydować rzuty karne. Ich bohaterami byli bramkarz GKS-u Mateusz Wąsik, który zatrzymał trzy strzały gospodarzy oraz obrońca Grzegorz Piekarski, który aż dwa razy trafił do bramki rywali (w trzeciej i czwartej kolejce karnych) doprowadzając swój zespół do wygranej. - Po prostu mi się udało... - uśmiechał się zawodnik GKS-u. - Mecz był nerwowy i wyrównany. Szkoda, że sędziowie tak często odsyłali nas ławkę kar, a rywali nie - dodawał po chwili Piekarski.

Po meczu wywiązała się ciekawa dyskusja między trenerami naszych zespołów. - Wygrana akurat w tym meczu była dla nas bardzo ważna, bo uważam, że GKS-owi i Naprzodowi pozostanie gra tylko o piąte miejsce w czołowej szóstce - stwierdził Matczak. Lehocky się z tym jednak nie zgadzał. - Przecież do końca tego etapu rozgrywek pozostało jeszcze wiele kolejek. Z samym GKS-em zagramy jeszcze pięć razy. Dlatego niczego bym nie przesądzał - mówił.

- Też bym chciał być w tabeli jak najwyżej, ale nie będę się oszukiwał. Porównując potencjały wszystkich zespołów w szóstce GKS i Naprzód są najniżej - bronił swojej tezy Matczak.

W pozostałych meczach grupy A GKS Tychy wysoko pokonał u siebie Podhale Nowy Targ, a Zagłębie Sosnowiec zostało rozgromione w Krakowie.

Naprzód Janów - JKH GKS Jastrzębie 3:3 (0:0. 3:2, 0:1). Karne: 1:2

Bramki: 0:1 Kulas (23.), 1:1 Jóźwik (31.), 2:1 Kubenko (32.), 2:2 Wolf (35.), 3:2 Pawlak (39.), 3:3 Bryk (44.)

Naprzód: M. Elżbieciak; Gretka - Bernacki, Pawlak - Zatko, Działo - Kulik; Kubenko - Słowakiewicz - Bouz, Kacir - Słodczyk - Pohl, Jóźwik - Ł. Elżbieciak - Salamon, Sowiński - Gryc - Sośnierz.

GKS: Kosowski (65. Wąsik); Bryk - Wolf, Dąbkowski - Piekarski, Pastryk - Górny; Gawlina - Zdenek - Kowalówka, Danieluk - Radwan - Urbanowicz, Kąkol - Kiełbasa - Kulas.

Kary: 17-16. Widzów: 500.

W pozostałych meczach:

GKS Tychy - Podhale Nowy Targ 6:1 (4:0, 1:0, 1:1)

Bramki: 1:0 Paciga (4.), 2:0 Sokół (5.), 3:0 Krzak (6.), 4:0 Jakes (17.), 5:0 Paciga (38.), 6:0 Gonera (44.), 6:1 Malasiński (48.)

Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 7:0 (3:0, 3:0, 1:0)

Bramki: 1:0 Piotrowski (10.), 2:0 Pasiut (15.), 3:0 Słaboń (19.), 4:0 Witkowski (23.), 5:0 Drzewiecki (26.), 6:0 Pasiut (39.), 7:0 Musial (46.)

Copyright © Agora SA