Fantastyczna akcja hokeistów Zagłębia

'Hokeiści z Sosnowca i Gdańska okładali się niczym bokserzy wagi ciężkiej. - Wpadło aż dwanaście bramek, ale wszystkie są nasze - krzywił się Artur Ślusarczyk, kapitan drużyny ze Stadionu Zimowego.

Sosnowiczanie cieszyli się ze zwycięstwa, ale też mieli świadomość błędów, jakie popełnili. - W ogóle nie pomogliśmy naszemu bramkarzowi. Stoczniowiec zagrał po całodziennej podróży. Każdy hokeista wie, ile to odbiera sił. Tymczasem na lodzie nie było tego widać, właśnie przez nasze błędy - kontynuował Ślusarczyk.

Prowadzenie zmieniało się kilka razy. Gdy Zagłębie przyciskało mocniej, to ... bramki strzelali gdańszczanie. Gdy Stoczniowiec wychodził na prowadzenie, zaraz dostawał kontrę od gospodarzy. - Sami zafundowaliśmy sobie niepotrzebną wymianę ciosów. Gdy rywal był już blisko pogodzenia się z porażką, podawaliśmy mu rękę i zapraszaliśmy do gry - przyznał Jerzy Gabryś, obrońca Zagłębia.

Spotkanie obfitowało w pomysłowe zagrania, walkę na bandach i efektowne interwencje bramkarzy. Gdy jednak Ślusarczyk rozegrał krążek z braćmi Marcinem i Tomaszem Kozłowskimi - co skończyło się trzecią bramką dla Zagłębia - kibice wstali z miejsc, a szczęki im opadły. To była akcja, której nie powstydziliby się niegdyś Andrzej Zabawa z Wiesławem Jobczykiem! - Ładna była. Co? - uśmiechał się Ślusarczyk. - Wyszło jak w książce. Wcześniej dwa razy zastanawiałem nad strzałem, ale ciągle coś mi przeszkadzało. W końcu wyłożyłem krążek Tomkowi - relacjonował hokeista.

Mimo drugiej wygranej z rzędu trener Milan Skokan nawet się nie uśmiechnął. - Kibice może lubią takie mecze, ale już trenerzy nie za bardzo. Mimo wszystko mam do chłopaków olbrzymi szacunek. Chociaż nie szło, walczyli pięknie i do końca - chwalił Słowak, który podkreślał, że jego zespół krytykowano niesłusznie po ostatniej porażce z GKS-em Tychy. - Graliśmy wtedy bez siedmiu zawodników. Ciekawe, jak prezentowaliby się tyszanie, gdyby stracili całą pierwszą piątkę? - pytał. Z kontuzjowanych wciąż brakuje Andrzeja Banaszczaka (kręgosłup) i Jarosława Kuca (oko). Kuc liczył, że w tym tygodniu wznowi treningi. - Tymczasem jeden z lekarzy zalecił mu dodatkowe sześć tygodni przerwy - rozłożył ręce Skokan.

Zagłębie Sosnowiec 7 (3, 2, 2)

Stoczniowiec Gdańsk 5 (3, 2, 0)

Bramki: 1:0 T. Da Costa - Bernat (5.), 1:1 Jankowski - Furo (7.), 1:2 B. Wróbel (8.), 2:2 Luka - Dronia (14.), 3:2 T. Kozłowski - Ślusarczyk (19.), 3:3 Skutchan - Vitek (20.), 3:4 Chmielewski - Kostecki (30.), 4:4 Różański - Podlipni (30.), 5:4 Gabryś - Jaros (33.), 5:5 Jankowski - Furo (39.), 6:5 Galvas - Luka (45.), 7:5 Luka - Gabryś (60.)

Zagłębie: Dzwonek; Galvas - Bychawski, Gabryś - Marcińczak, Duszak - Dronia; Luka - T. Da Costa - Bernat, Opatovsky - Sarnik - Jaros, Różański - Koszarek - Podlipni, M.Kozłowski - T.Kozłowski - Ślusarczyk

Stoczniowiec: Odrobny; Kostecki - Smeja, Maj - Skrzypkowski, Kwieciński - Kabat, Benasiewicz - Maciejewski; Vitek - Rzeszutko - Skutchan, Jankowski - Zachariasz - Furo, Strużyk - M.Wróbel - B. Wróbel, Wróblewski, Chmielewski

Kary: 6 - 14

Widzów: 1 000

Pozostałe wyniki:

Naprzód Janów - Unia Oświęcim 4:5 (0:0, 3:4, 1:1); bramki: 1:0 Pohl (21.), 2:0 Bernacki (23.), 2:1 Klisiak (24.), 2:2 Stachura (26.), 2:3 Wojtarowicz (32.), 2:4 Modrzejewski (32.), 3:4 Kubenko (35.), 4:4 Pohl (51.), 4:5 Modrzejewski (59.). JKH GKS Jastrzębie - Podhale Nowy Targ 1:3 (0:1, 0:2, 1:0); bramki: 0:1 Bakrlik (8.), 0:2 Voznik (24.), 0:3 Baranyk (37.), 1:3 Radwan (57.). TKH Toruń - GKS Tychy 2:4 (2:3, 0:1, 0:0); bramki: 1:0 Dołęga (11.), 2:0 Marmurowicz (14.), 2:1 Paciga (14.), 2:2 Jakes (17.), 2:3 Wołkowicz (20.), 2:4 Paciga (21.). KH Sanok - Cracovia 3:5 (0:3, 1:0, 2:2).

Tabela

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.