Tyszanie obrazili się na hokej?

GKS ogrywa rywala za rywalem, a na lodowisku pustki. Spotkanie z Naprzodem obejrzało niewiele ponad 600 osób.

Wicemistrz Polski rozpoczął sezon w dobrym stylu. Wygrana z drużyną z Janowa była już piątą z rzędu. - Świetnie nam idzie, ale przecież do końca wszystkiego wygrywać nie będziemy - uśmiechał się Sebastian Gonera, doświadczony obrońca GKS-u.

Spotkanie z Naprzodem przez długie minuty było potyczką rozpędzonych tyszan ze świetnie dysponowanym Piotrem Jakubowskim. Bramkarz zespołu gości czuł się momentami niczym na strzelnicy, przy czym to Jakubowski służył za tarczę. 27-letni zawodnik odbijał i łapał krążki tak, jakby miał dodatkowe ręce i nogi! Kapitulował dopiero wtedy, gdy tyszanie bezkarnie rozgrywali mu krążek przed nosem, przeciągając w ułamku sekundy od słupka do słupka.

- Rozgrzaliśmy go. Gdyby w pierwszej minucie Adrian Parzyszek strzelił gola, na pewno nie czułby się tak pewnie. A tak rozkręcał się z każdą minutą - chwalił Gonera.

Jaroslav Lehocky, trener Naprzodu, miał po meczu strapioną minę. - Jakubowski? Tak powinien bronić. To jego praca. A inni? Powtarzam, że mamy zupełnie nowy zespół. Potrzebujemy czasu, zgrania - wyliczał.

Na tle GKS-u, który gra podobnym składem od wielu sezonów, słabości Naprzodu było widać aż za dobrze. - Obawiałem się tego meczu. Spodziewałem się, że Janów wykorzysta jedną, dwie okazje i będziemy musieli gonić wynik. Na szczęście nic takiego się nie stało. Graliśmy cierpliwie i odpowiedzialnie - chwalił trener Jan Vavrecka, który martwił się tylko słabą skutecznością podczas gry w przewadze.

Niestety, wraz z dobrymi wynikami spadła frekwencja na tyskim lodowisku. W niedzielę kibice GKS-u musieli wybierać pomiędzy hokejem a spotkaniem tyskich futsalowców. Około 100 osób, które wolały piłkę od hokeja, i tak jednak nie zapełniłyby wolnych miejsc na lodowisku. - Martwi nas to, bo przecież kibice to dla klubu ważny sponsor. Co możemy zrobić? Będziemy starać się wygrywać i strzelać jak najwięcej goli, tak by ściągnąć ich na lodowisko - komentował Gonera.

GKS Tychy - Naprzód Janów 5:2 (0:0, 2:0, 3:2)

Bramki: 1:0 Garbocz - Proszkiewicz (26.), 2:0 Paciga - Bacul (28.), 3:0 Woźnica - Garbocz (42.), 3:1 Pohl - Słowakiewicz (46.), 4:1 Woźnica - Wołkowicz (47.), 5:1 Maćkowiak - Krokosz (48.), 5:2 Wilczek (53.).

GKS: Sobecki; Śmiełowski - Gonera, Jakes - Kotlorz, Majkowski - Sokół, Krokosz; Paciga - Parzyszek - Bacul, Woźnica - Garbocz - Proszkiewicz, Bagiński - Krzak - Wołkowicz, Maćkowiak - Galant - Witecki.

Naprzód: Jakubowski; Kulik - Gretka, Zatko - Pawlak, Kurz - Wilczek, Bernacki; Kacirz - Gryc - Salamon, Sowiński - Słodczyk - Pohl, Sośnierz - Ł. Elżbieciak - Słowakiewicz, Najdek.

Kary: 8 - 14. Widzów: 600.

Wciąż znakomicie spisują się hokeiści z Jastrzębia-Zdroju. Lider ekstraligi wygrał już piąty mecz z rzędu. Tym razem GKS ograł na wyjeździe KH Sanok.

Cenne zwycięstwo odniosło też Zagłębie, które ograło na wyjeździe mistrza Polski z Krakowa. W bramce drużyny z Sosnowca znakomicie spisywał się Tomasz Rajski, który, niestety, zakończył mecz z kontuzją. Działacze podejrzewają, że naciągnął pachwinę. - Może pauzować nawet cztery tygodnie. W poniedziałek będziemy mądrzejsi - mówi Adam Bernat, prezes klubu.

Cracovia - Zagłębie Sosnowiec 2:5 (1:3, 0:1, 1:1)

Bramki: 0:1 T. Kozłowski - Różański (8.), 0:2 Jaros - Ślusarczyk (12.), 1:2 Drzewiecki - Kłys (16.), 1:3 T. Kozłowski - Jaros (17.), 1:4 Opatovsky - Sarnik (37.), 2:4 L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz (58.), 2:5 Jakubik - Sarnik (60.).

KH Sanok - JKH GKS Jastrzębie 2:4 (0:0, 1:1, 1:3)

Bramki: 0:1 Zdenek - Zdrahal (21.)

1:1 Cacho - Schneider (25.), 2:1 Kostecki (44.), 2:2 Zdrahal (48.), 2:3 Lipina (50.), 2:4 Zdenek (60.).

Pozostałe wyniki:

Podhale Nowy Targ - Stoczniowiec Gdańsk 4:7 (0:2, 1:3, 3:2);

Unia Oświęcim - TKH Toruń 7:1 (3:0, 2:0, 2:1).

Copyright © Agora SA