W Tychach ogłoszą hokejową rewolucję?

Prezesi klubów hokejowej ekstraligi nadal debatują o reformach zaproponowanych przez PZHL.

Większość działaczy sprzeciwia się zarówno reformie rozgrywek (szansę na walkę o mistrzostwo uzyskałyby kluby I ligi), jak i zmniejszeniu liczby obcokrajowców (z pięciu do trzech) oraz zwiększeniu szeregu opłat, w tym wpisowego do ligi (z 5 do 25 tys. zł). Kolejne robocze spotkanie odbędzie się w czwartek w Tychach. - Na pewno będziemy rozmawiać o przejęciu rozgrywek ekstraligi od Polskiego Związku Hokeja na Lodzie - mówi Karol Pawlik, dyrektor tyskiego klubu.

Przypomnijmy, że takie rozwiązanie proponował na łamach "Gazety" Zdzisław Ingielewicz, prezes PZHL-u. Do rozpoczęcia nowego sezonu pozostały niewiele ponad dwa miesiące. Część działaczy ma wątpliwości, czy w tak krótkim okresie uda się przeprowadzić tę operację. W hokejowym środowisku plotkuje się jednak, że są już nawet chętne firmy, które chciałby sponsorować takie rozgrywki. - Nic mi o tym nie wiadomo - mówi Pawlik, który zaznacza, że akurat GKS nie jest przeciwny wszystkim reformom. - Byliśmy za reorganizacją rozgrywek już od tego sezonu i zdania nie zmieniamy - dodaje.

Kluby oczekują też odpowiedzi na petycję - działacze w kilku punktach sprzeciwili się wprowadzonym zmianom - jaką wystosowały do władz związku. Patryk Rokicki, rzecznik prasowy PZHL-u, zapewnia, że w najbliższych dniach Ingielewicz odpowie klubom. Wcześniej prezes zapowiadał, że nie zrezygnuje z reform, i nie wykluczał rezygnacji ze stanowiska.

Klubowi działacze nie wykluczają, że zwrócą się o pomoc do ministra sportu. W ostateczności kluby chcą zwołać nadzwyczajne walne zebranie, które doprowadziłoby do zmian we władzach związku.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.