Egoiści z Krakowa sparaliżowali GKS

Złoty medal oddala się od tyskiej drużyny. By zdobyć mistrzostwo, tyszanie muszą wygrać trzy mecze z rzędu, z tego dwa razy na lodzie rywala. Możliwe? - Wszystko jest możliwe. Z Podhalem wygraliśmy cztery razy z rzędu. Możemy to powtórzyć - nie traci wiary Adrian Parzyszek, kapitan GKS-u.

Niestety, stało się to, czego można było się spodziewać. Walecznym tyszanom zaczyna brakować sił. - Z meczu na mecz jest ciężej. Zapewniam jednak, że nie składamy broni. To jeszcze nie koniec - zapewnił Tomasz Proszkiewicz. Goście nie kryli szczęścia. - Wygranie w Tychach graniczy z cudem - śmiał się Leszek Laszkiewicz.

Krakowianie, którzy w tegorocznym finale specjalizują się w zdobywaniu bramek tuż przed końcową syreną, tym razem postanowili załatwić sprawę dużo wcześniej. GKS był w opałach niemal od pierwszej minuty. Napastnicy Cracovii posiedli cechę, która jest niezwykle istotna, gdy gra się w ataku. Byli egoistami! Uderzali krążki niemal z każdej pozycji i w końcu dopięli swego. Igors Bondarevs kropnął z niebieskiej linii i zaskoczył zasłoniętego Arkadiusza Sobeckiego.

Łotysz dzień wcześniej omal nie stracił zębów, gdy brutalnie zaatakował go Proszkiewicz. Napastnik GKS-u dostał co prawda karę meczu, ale działacze Cracovii uważają, że powinien zostać zdyskwalifikowany za "naruszenie nietykalności cielesnej poza grą". Mistrz Polski wysłał nawet w tej sprawie oficjalny protest do władz Polskiego Związku Hokeja na Lodzie. - Proszkiewicz brutalnie uderzył kijem trzymanym oburącz Bondarevsa i to w momencie, gdy trwała przerwa w grze. Każdy tego typu atak na głowę jest bardzo niebezpieczny, nie tylko dla zdrowia, ale nawet dla życia! - skomentował zajście Rudolf Rohaczek, trener Cracovii.

Po zdobyciu bramki krakowianie snuli się po środkowej tercji lodowiska niczym gaz, który zupełnie paraliżował ofensywne akcje tyszan. To jedna z ulubionych zagrywek trenera Rohaczka, który przed laty doprowadził w ten sposób do trzeciego miejsca w lidze niedocenianą wtedy Polonię Bytom. - Graliśmy bardzo dobrze. Zarówno w ataku jak i obronie. I co najważniejsze wyeliminowaliśmy do minimum własne błędy - chwalił Rohaczek.

Tyszanie wrócili do gry za sprawą przeciwnika, który faulując na potęgę sam podał hokeistom GKS-u pomocną rękę. W drugiej tercji wicemistrzowie Polski grali aż przez 174 sekundy z przewagą dwóch zawodników! Ale, że nie są takimi egoistami co krakowianie, to do siatki trafili tylko raz.

Za mało... Zawodnicy Cracovii bezlitośnie wykorzystywali swoje szanse i szybko odpowiedzieli dwoma golami. - Na dodatek pierwszego z nich straciliśmy grając w przewadze - martwił się trener Miroslav Ihnaczak.

- Niewykorzystany okres gry w przewadze to był przełomowy moment meczu. Niestety, w końcówce zabrakło nam sił. Cracovia była dziś lepsza - przyznał Parzyszek. - Teraz mamy dwa dni przerwy, zregenerujemy siły i powalczymy. Jestem dobrej myśli - dodał. Niestety, zawodnikom GKS-u puszczają nerwy. Jeden z nich schodząc do szatni krzyknął, że do wygranej w finale potrzeba... zmiany trenerów.

Ubiegłoroczny mistrz Polski wysyła protesty nie tylko do PZHL-u, ale i do zarządu TVP. Krakowian zdenerwował poziom komentowania czwartkowego meczu. Dostało się Mariuszowi Czerkawskiemu. W uzasadnieniu krakowski klub poinformował, że protest ma na celu "eliminację zachowań o charakterze szowinistycznym".

GKS Tychy 1 (0, 1, 0)

Cracovia 3 (1, 2, 0)

Bramki: 0:1 Bondarevs - Słaboń (10.), 1:1 Bacul - Gonera (31.), 1:2 Vercik (36.), 1:3 Słaboń - L.Laszkiewicz (40.).

GKS: Sobecki; Jakesz - Gonera, Majkowski - Mejka, Śmiełowski - Kotlorz; Paciga - Parzyszek - Bacul, Sarnik - Garbocz - Proszkiewicz, Woźnica - Bagiński - Bakrlik, Wołkowicz - Krzak - Jakubik.

Cracovia: Radziszewski; Bondarevs - Csorich, Dudas - Skorvanek, Dulęba - Noworyta, Kłys - Wajda; D. Laszkiewicz - Słaboń - L. Laszkiewicz, Witowski - Mihalik - Vercik, Radwański - Kowalówka - Piotrowski, Rutkowski - Pasiut - Cieślicki.

Kary: 6 - 16. Widzów: 3 000

Stan rywalizacji: 3:1 dla Cracovii (mistrzostwo zdobędzie zespół, który pierwszy wygra cztery mecze. Kolejne spotkanie w poniedziałek w Krakowie).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.