NHL. Szalony mecz Flyers i Penguins w play-off

12 goli, 158 minut kar, tempo meczu, jakby na lodzie nie grali ludzie, tylko cyborgi - to wszystko wydarzyło się w trzecim meczu fazy play-off ćwierćfinału Konferencji Wschodniej NHL pomiędzy Philadelphia Flyers a Pittsburgh Penguins. ?Lotnicy? wygrali 8:4 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą już 3-0

Tak się kibicuje! Trybuna Kibica otwarta dla wszystkich

"Bitwy o Pensylwanię" - jak określa się mecze Flyers i Penguins, z reguły są bardzo emocjonujące. Tak było w pierwszych dwóch meczach serii, zgodnie uznanej za przedwczesny finał Konferencji - Flyers wygrali 4:3 i 8:5 na lodowisku w Pittsburghu, choć to rywale w każdym meczu wyraźnie prowadzili - odpowiednio 3:0 (!) i 3:1. Trzecie starcie "Lotników" i Pingwinów" było jeszcze bardziej szalone.

- A myślałem, że to dwa pierwsze mecze w Pittsburghu były zwariowane. Ale z trzecim nic nie może się równać - stwierdził center Flyers Danny Briere.

20 tysięcy ubranych na pomarańczowo kibiców w hali Wells Fargo Center w Filadelfii już w pierwszej tercji oglądało sześć goli - dwa razy dla gospodarzy trafił Briere, po jednym golu zdobyli Maxime Talbot (były gracz Penguins) i Matt Read, goście odpowiedzieli bramkami Jordana Staala i Jamesa Neala - i mnóstwo nieczystej gry. Skończyło się na 72 minutach kar! Zaczął... Sidney Crosby. Największa gwiazda ligi dwukrotnie uderzyła kijem w rękawice Ilji Bryzgałowa, bramkarza Flyers, który już trzymał krążek. Potem "Sid the Kid" odtrącił kijem rękawicę Jakuba Voracka, gdy czeski hokeista schylał się, by ją podnieść. Do Crosby'ego od razu podjechał Fin Kimmo Timonen, wmieszał się w to CLaude Giroux i się zaczęło. Po chwili pięściami okładali się Timonen i Kris Letang.

- Dlaczego odtrąciłem tę rękawicę? Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Oni też nie pozostawali nam dłużni. Wiecie co? Nie lubimy się nawzajem - tłumaczył dziennikarzom Crosby. To, że Hokeiści, kibice, a nawet mieszkańcy dwóch miast Pensylwanii się nie znoszą, wiadomo powszechnie. Już dwie minuty po tej bijatyce Aaron Asham z Penguins zaatakował kijem Braydena Schenna, który wcześniej ostro potraktował Paula Martina. Asham uderzył Schenna kijem w gardło, a gdy pierwszoroczniak z Philadelphii leżał na lodzie, jeszcze poprawił uderzeniem pięścią w głowę.

Wymiana ciosów - i bramkowych i pięściarskich - trwała już do końca meczu. Pittsburgh dwukrotnie zbliżali się do rywali na jednego gola, ale za każdym razem gospodarze skutecznie odpowiadali. A kiedy na początku trzeciej tercji Giroux, najskuteczniejszy jak na razie gracz serii, trafił na 7:4 stało się jasne, że Philadelphia tego meczu nie przegra. W ruch znów poszły więc pięści. Sfrustrowany Crosby zaczepił Scotta Hartnella, a kiedy zaczął tracić przewagę, w sukurs ruszył mu Craig Adams. Szarpaninę przerwali sędziowie, wyrzucając obu graczy z lodu. Schodzący do szatni Hartnell jeszcze nakręcał tłum wymachując rękami i krzycząc. Publika szalała.

Flyers do awansu do półfinału Konferencji brakuje jednej wygranej. Kolejny mecz tej pary w środę.

- Nie damy im odetchnąć. Nie chcemy, by odzyskali pewność siebie - zapowiada Briere.

Więcej o:
Copyright © Agora SA