O kontuzjach golfistów słyszymy zazwyczaj rzadko, a jeśli już to przedstawiane są te najbardziej niecodzienne. Wystarczy wspomnieć tu ubiegłoroczny "wypadek" Francuza Thomasa Leveta, który po wygraniu French Open z radości wskoczył do jeziora. Niestety zrobił to na tyle pechowo, że złamał goleń i w efekcie musiał wycofać się z British Open.
Amatorzy, uwaga na urazy
To jednak odosobnione przypadki. Najczęściej do uszkodzeń ciała dochodzi podczas swingu, a problem urazów dotyczy w dużej mierze amatorów.
- Uszkodzenia ciała w golfie mają na ogół charakter przeciążeniowy i dochodzi do nich na skutek sumowania się mikrourazów. Częściej występują u amatorów niż u zawodowych graczy, dla których swing jest niemal naturalny - mówi mgr Jakub Grabowski, terapeuta metody BACKtoGOLF.
Golf, oprócz wielu zalet, płynących z przebywania na świeżym powietrzu, ma także swoje nieco ciemniejsze strony. Jako dyscyplina, w której kluczową rolę odgrywa technika, związana z wykonywaniem swingu. W związku z tym najbardziej należy uważać na stan kręgosłupa.
- Okolicą najbardziej narażoną na obrażenia mięśniowo-szkieletowe jest lędźwiowy odcinek kręgosłupa, który stanowi około 30 procent wszystkich uszkodzeń. Siły kompresyjne działające na odcinek lędźwiowy kręgosłupa mogą przekraczać ośmiokrotność masy ciała zawodnika - podkreśla Grabowski.
Najważniejszą częścią ciała w przypadku golfa są oczywiście ręce. Szczególnie narażone na urazy są barki, a także staw łokciowy i okolice nadgarstków. "Łokieć golfisty" bądź "łokieć tenisisty" wynikają często z przeciążeń mięśni łokciowych. Te urazy są bardzo bolesne i w przypadku ciągłego stosowania nadmiernych obciążeń, należy liczyć się z ich nawrotem.
Ciąg dalszy artykułu znajdziesz na PZGolf.pl >>