Golf: wielkie show w Szanghaju

To był niesamowity dzień. Walka o pierwsze miejsce w WGC- HSBC Champions w Szanghaju rozstrzygnęła się dosłownie na ostatnim dołku. Z tego starcia zwycięsko wyszedł Amerykanin Phil Mickelson.

Najważniejsze informacje o zawodnikach i turniejach golfa ?

Mickelson, numer 2. na świecie, na osiemnastce wiedział już doskonale, że jego wygrana w Chinach jest na wyciągnięcie ręki i że wystarczy tylko dokończyć dzieła, które rozpoczął trzy dni wcześniej. Po sobotniej rundzie był liderem, jednak rywale ani na chwilę nie pozwolili mu o sobie zapomnieć. W szczególności jeden z nich.

Ernie Els grał tego dnia wprost rewelacyjnie. Do osiemnastki był na -10, a na jego karcie wyników widniało już 8 birdie i 1 eagle (8 par 5). Jednak na finałowym dołku golfista popełnił jedyny tego dnia błąd, który kosztował go utratę tytułu. Trzeci strzał Els posłał do wody przed greenem, dołek kończąc w sumie na bogeya.

To feralne uderzenie, jak się potem okazało, zadecydowało o wszystkim. Grający w finałowej grupie Mickelson obronił par i utrzymał się na prowadzeniu różnicą tylko 1 uderzenia. "Nie ukrywam, że jestem zawiedziony", pocieszał się po rundzie Els. "Z drugiej strony zagrałem dziś na -9, zatem chyba nie mogę narzekać". Rzeczywiście wynik zawodnika z RPA - 63 uderzenia - był rekordowy.

Wcześniej z takim samym wynikiem rundę ukończyli Irlandczyk Rory McIllroy i niespodzianka turnieju - Japończyk Daisuke Maruyama, występujący w swoim drugim w karierze turnieju PGA Tour. Els awansował tym samym z miejsca szóstego, jakie zajmował po 3 rundach, na drugie.

Wygrana Mickelsona na osiemnastce stanęła jednak pod znakiem zapytania, po tym jak golfista posłał tee shota w stronę stojącej wzdłuż fairwaya widowni i jedyne co mógł zrobić to oddać kolejny strzał do roughu. Amerykanin zdołał jednak wyjść z opresji. Po trzecim uderzeniu znalazł się na greenie i do dokończenia dołka potrzebował "regulaminowych" 2 puttów. Wcześniej na szesnastce Mickalson oddał inny strzał, który wspominał później nie tylko jako decydujący o swoim zwycięstwie, ale również jako swoje najlepsze uderzenie w tym tygodniu. Był to putt z 5,5 m.

W finale Amerykanin zagrał na -3, w sumie na -17 i zdobył tym samym swój drugi tytuł w HSBC-Championship. Dwa lata wcześniej pokonał z dogrywce Anglików Lee Westwooda i Rossa Fishera.

"To wspaniałe uczucie wygrać taki turniej jak ten, choć nie ukrywam że było bardzo trudno. To ostatnie zawody, w jakich biorę udział do końca stycznia, dlatego miło mi podwójnie, że właśnie w ten sposób kończę sezon", komentował swój sukces Mickelson.

Na trzeciej pozycji znalazł się Amerykanin Ryan Moore, który rywalizację ukończył 2 uderzenia za liderem. Jako czwarty uplasował się McIllroy, po awansie aż o 13 oczek. Piąty był Nick Watney.

Tiger Woods w finale chybił kilka krótkich puttów i zagrał tylko na 72 (rundę zaczynał 2 uderzenia za Mickelsonem). To pozwoliło mu na zajęcie szóstego miejsca, z którym podzielił się z Niemcem Martinem Kaymerem. Lider rankingu Race to Dubai - Lee Westwood zagrał w sumie na -11 i razem z Hiszpanem Alvaro Quiros uplasował się na 8 pozycji.

Copyright © Agora SA