Zawody w Australii rozpoczęły sezon 2023 cyklu DP World Tour. Adrian Meronk rywalizację zaczął wręcz koszmarnie. Groziło mu odpadnięcie z rywalizacji po dwóch dniach. Na szczęście pozostał w stawce, a od trzeciego dnia grał jak natchniony.
Na polu golfowym Victoria Golf Club zdecydowanie mu nie szło. Zupełnie nie potrafił wyczuć pola. Znajdował się w drugiej setce w klasyfikacji. Istniały obawy, że szybko pożegna się z rywalizacją, ale ostatecznie udało mu się zostać w grze.
Gdy golfiści przenieśli się na pole Kingston Heath, gdzie rozgrywano drugą rundę, znacznie schodził poniżej przewidywanej liczby uderzeń. Dzięki temu w ciągu dnia awansował na 13. miejsce.
Na trzecią rundę powrócono do Victoria Golf Club, ale Meronk utrzymał dyspozycję z Kingston Heath i awansował na drugą pozycję. Liczył się zatem w walce o końcowe zwycięstwo. Tak też się właśnie stało. Ostatniego dnia zmagań wyprzedził Australijczyka Adama Scotta i wygrał ISPS HANDA Australian Open.
Polak skończył z imponującym wynikiem 14 uderzeń poniżej par, czyli poniżej normy, jaka została przewidziana do gry na 72 dołkach w Australii. Miał pięć uderzeń mniej od Scotta. Ostatni dołek to był popis Meronka. Skończył go po trzech uderzeniach, podczas gdy przewidziano ich pięć. Zanotował zatem tzw. eagle.
Po triumfie w Melbourne polski golfista objął prowadzenie w rankingu cyklu DP World Tour. Za zwycięstwo w turnieju otrzymał nagrodę w wysokości 270 tys. dolarów australijskich, czyli ok. 815 tys. złotych.
W lipcu tego roku Meronk triumfował w Horizon Irish Open. DP World Tour, znane też jako European Tour, to drugi najważniejszy cykl zawodów golfowych na świecie po PGA Tour.
W światowym rankingu golfistów Meronk powinien być w pierwszej 50, co jest dobrą pozycją startową do walki o prawo gry w turniejach wielkoszlemowych w 2023 r., do których zaliczają się US Open, The Open (British Open, jedyny rozgrywany poza USA), The Masters i PGA Championship.