Może dla wielu zabrzmi to jak herezja, ale gdy wciąż borykamy się z nadprogramowymi kilogramami, polecam skierować swoje kroki w kierunku pól golfowych. Korzystając z okazji, czas raz na zawsze rozprawić się z mitem, że golf to taki spacer, tyle że długi. Poniżej parę solidnych dowodów na to, że podczas takiego spaceru można się spocić i to nawet całkiem porządnie.
Swoją rundę standardowo rozpoczyna się od rozgrzewki, umożliwiającej odpowiednie rozgrzanie mięśni i zmniejszającej ryzyko kontuzji. Rozgrzewka na driving range, czyli strzelnicy golfowej, to co najmniej 30 minut, podczas których w powietrze wybijamy 60 piłek. Warto dodać, że każde uderzenie poprzedza tzw. "zamach próbny". Jak dobrze zsumujemy liczby, to okaże się, że już na starcie wykonaliśmy grubo ponad 100 wymachów, a jeszcze nie zameldowaliśmy się na polu golfowym.
Runda golfa na 18-dołkowym polu to dobre cztery godziny gry. W przypadku początkujących graczy czas ten się wydłuża. I choć wysiłek rozłożony jest w miarę równomiernie, to jednak z każdym zagranym dołkiem sił jest coraz mniej, co doskonale widać po zakończonej partii, kiedy adrenalina opada i zmęczenie zbiera krwawe żniwo. W zależności od poziomu gry danego gracza, trudności pola, warunków atmosferycznych i wielu innych czynników liczba uderzeń wahać się może od 70 do nawet 150 w przypadku początkujących graczy. Każde poprzedzone co najmniej jednym "próbnym zamachem". To wszystko składa się na poważny ubytek energii.
Długość pola golfowego to ok. 5 kilometrów. Naiwne byłoby jednak przekonanie, że da się je pokonać w linii prostej. Stąd rzeczywisty przebyty dystans jest średnio dwukrotnie dłuższy. Dodatkowe kilometry to zbiór szeregu zdarzeń, które podczas rundy mogą nastąpić. Najbardziej oczywiste to nieczyste uderzenie, po którym piłka, zamiast prosto, zmierza w innym kierunku. Nadprogramowe kroki materializują się też podczas poszukiwań piłeczki, która zaginęła w lesie lub tzw. rough, czyli wysokiej trawie. Na polskiej mapie obiektów golfowych jest jeden, który doskonale wpisuje się w tematykę tego materiału. To nadmorski Postołowo Golf Club - najdłuższe pole golfowe w całej Europie!
Dr Neil Wolkodoff jako dyrektor sportowego centrum medycznego w Denver, w 2008 roku przeprowadził serię badań, m.in. definiujących spalanie kalorii podczas gry w golfa. W eksperymencie udział wzięli gracze w wieku 26-61, których zadaniem była gra na 9-dołkowych polach golfowych, w aparaturze badającej w najmniejszych detalach ich organizm. Jak się okazało, golfiści spalali średnio 721 kalorii. Czyli można przypuszczać, że na pełnym, 18-dołkowym dystansie, wynik wyniósłby 1400, co jak na "spacerek" jest wynikiem dość imponującym. Dla leniwych jest oczywiście melex, przy którego użyciu spalanie kalorii spada do 411. Jeszcze dalej w swoich obliczeniach posunęła się firma NutriStartegy, która przeprowadzała symulację dla 85-kilogramowego mężczyzny. Jak się okazuje, godzina gry w golfa kosztować nas może nawet 474 kalorie. A takich godzina na polu spędzić musimy co najmniej kilka.
Według Wolkodoffa golf można śmiało nazwać sportem. Spalanie kalorii to jedno, ale warto też zauważyć, że w trakcie gry udział biorą prawie wszystkie partie mięśni. Stąd często zaskoczenie w postaci zakwasów w kolejnych dniach u osób, które zaczynają swoją przygodę z golfem. Do lamusa można oddać przekonanie, że gol nie wymaga przygotowania fizycznego. Atletyczna budowa to już standard wśród golfistów ze światowej czołówki. Choć bywają wyjątki, które tylko potwierdzają regułę. John Daly z postury bardziej przypomina misia polarnego niż profesjonalnego gracza. Ale to fenomen, bo właśnie z ogromnej masy ciała zrobił atut i potrafił przełożyć na siłę uderzenia. Miguel Angel Jimenez to z kolei golfista, którego ciężko zauważyć bez cygara w ustach. Ale również wielki geniusz.
Po badaniach Wolkodoffa nie ma już wątpliwości co do pozytywnego wpływu uprawiania golfa na naszą kondycję fizyczną. Mimo to zabójczy dla wielu okazuje się tzw. 19. dołek, czyli wizyta w klubowej restauracji. Czasem nawet nie chodzi o chęć zaspokojenia pragnienia tudzież głodu, co o rutynę. To tam spotyka się współtowarzyszy, znajomych i wspólnie ekscytuje najlepszymi uderzeniami rundy. Łatwo wtedy o chwile zapomnienia i zatracenie wszystkich pozytywnych aspektów wypracowanych w trakcie 18 dołków spędzonych na polu.
Więcej o golfie - na discovergolf.pl