Golf. "Tygrys" Woods wrócił mocny jak diabli

Skandal obyczajowy nie wpłynął na formę Tigera Woodsa. Na Masters w Auguście w pierwszej rundzie zanotował najlepszy wynik w karierze, a fani przyjęli go entuzjastycznie.

- Jeszcze nigdy nie dostałem takich braw! - mówił 34-letni Amerykanin po zaliczeniu pierwszych 18 dołków. Woods uzyskał w nich wynik 68 uderzeń, co jest jego rekordem na Masters. W 15 poprzednich występach w Auguście nigdy nie zszedł poniżej 70, nawet gdy czterokrotnie wygrywał turniej. Po pierwszym dniu Woods był siódmy, ledwie dwa uderzenia za prowadzącym Fredem Couplesem.

Amerykanin gra po raz pierwszy od listopada, czyli od wybuchu obyczajowego skandalu, który o mało nie zakończył jego kariery. Zdradzana żona, kilkanaście kochanek, utracone kontrakty sponsorskie, a potem wylewne przeprosiny w telewizji i terapia w klinice dla uzależnionych od seksu - taką ścieżką podążał Woods przez ostatnie miesiące.

Teraz panuje przekonanie, że nawet jeśli do niedzieli nie odrobi strat i w Masters po raz pięty nie wygra, to już odniósł wielkie zwycięstwo. W Auguście fani przyjęli go bowiem entuzjastycznie, klaskali i krzyczeli, dodając mu otuchy. Po świetnym wyniku pierwszego dnia zachwycone były też media. Jedna z gazet napisała: "Może stracił kompas moralny, ale nie swój swing".

Witamy w czyśćcu, czyli Woods wraca do golfa - pisze Andrzej Person ?

Copyright © Agora SA