"Wszystko w futbolu komplikuje obecność drużyny przeciwnej". Jean Paul Sartre.
Mecze pierwszej kolejki nie były zachwycające, ale na brak napięcia nie można było narzekać. Bo na razie piekielnie trudno się w Euro 2016 wygrywa. Nikt tu nie przyjechał tylko ubarwić turniej. I jeśli zdarzyło się, że ktoś zagrał naiwnie, to raczej faworyzowana drużyna, jak Austria z Węgrami czy Belgia z Włochami. Nikt w pierwszej kolejce nie strzelił więcej niż dwa gole, nikt nie powalił rywala już pierwszym ciosem, mało kto w ogóle sięgał szczęki przeciwnika, tylko niektórzy wygrali wyraźnie na punkty, oglądaliśmy głównie okładanie się po korpusach, na wyniszczenie. Im bliżej końca pierwszej kolejki tym cenniejsze się wydawało 1:0 z Irlandią Północną.
Reżyseruje Antonio Conte, a nie Quentin Tarantino, film nazywa się Glorious Basterds, a nie Inglorious, ale scenariusz jest bardzo podobny: chodzi o to, żeby oddział walczaków skazanych na porażkę dotarł do Paryża i tam wygrał najważniejszą walkę. Podstępem, sprytem, solidarnością. Na okładce "La Gazzetta dello Sport" po meczu z Belgią był taki właśnie plakat filmowy: na górze Conte, na dole Gianluigi Buffon i trzej włoscy obrońcy, Leonardo Bonucci w środku, Andrea Barzagli i Giorgio Chiellini po bokach. Trochę Bękarty Wojny, trochę Trzej Muszkieterowie i Gigi. Włosi już w zapowiedziach turnieju pisali, że Conte chce mieć drużynę zgraną i wytrenowaną jak oddział marines. W pierwszej kolejce to oni przebiegli najwięcej kilometrów i są w elicie drużyn, które wygrały dwiema bramkami. Do tego z bardzo silnym rywalem i po jednym z najlepszych meczów.
Zanikanie pressingu...
Stracisz piłkę, wracaj pod własną bramkę. Nie próbuj atakować wysokim pressingiem, bo tylko się zmęczysz. Uderz, odskocz - tak było do tej pory. To są na razie mistrzostwa asekuracji, a nie pressingu. Wynika to po części z tego, że w pierwszej kolejce faworyci grali z outsiderami. Z dwunastu meczów tylko w czterech różnica w posiadaniu piłki między dwiema drużynami była niższa niż 10 proc. Ale nawet faworyci woleli wrócić pod własną bramkę, niż szarpać się w odbiorze na połowie rywala. - Ich pressing był skandaliczny - irytował się Thierry Henry na ofensywny tercet Belgów. Z faworytów pressingu próbowali tylko Anglicy i to się na nich zemściło. W końcówce meczu ze słabą Rosją opadli z sił i stracili punkty
...rozkwitanie pomocników...
Brak pressingu i głęboko cofnięta defensywa rywali to komfort w pracy cofniętego pomocnika. Luka Modrić, Andres Iniesta, Toni Kroos, Grzegorz Krychowiak i... Wayne Rooney - rywale nie przeszkadzali im w rozgrywaniu, więc mogli rozkwitnąć. Zwłaszcza przy długich zagraniach. Zmuszali nimi przeciwników do biegania od lewej do prawej, aż ktoś pęknie i popełni błąd. Każdy z nich był kluczowym zawodnikiem swojego zespołu: Krychowiak został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu, Kroos asystował przy pierwszym golu, podobnie jak fantastyczny w meczu z Czechami Iniesta Modrić sam rozstrzygnął o wyniku spotkania z Turcją. A u Anglików po zejściu Rooneya wszystko się posypało. - Jeśli on ma grać tak fantastycznie, to mogę siedzieć na ławce - powiedział Jack Wilshere, jego rywal do miejsca w składzie.
...dżungla napastników
Symbolami niemocy napastników byli ci dwaj najwięksi w Europie - Robert Lewandowski i Zlatan Ibrahimović. Żaden z nich gola nie strzelił, Szwed dołożył asystę, ale w międzynarodowych mediach oberwało im się za brak stworzonego zagrożenia. Kapitan Polaków nie oddał żadnego strzału, cały mecz szarpiąc się z dwoma, trzema rywalami. Ibrahimović ani razu nie trafił w bramkę, próbował trzy razy, ale jego mecz to też była przepychanka z Irlandczykami. Inni również nie błyszczeli, Romelu Lukaku nie potwierdził świetnego sezonu z Evertonu, Oliver Giroud gola strzelił, ale faulując bramkarza rywali. Symboliczne - by nie zawieść oczekiwać, Francuz musiał łamać przepisy.
Alessandro Del Piero, komentator stacji Sky, do Leonardo Bonucciego, o jego asyście w meczu z Belgią: pocisku przez całe boisko pod nogi Emanuele Giaccheriniego:
- A dlaczego do mnie nigdy tak nie podałeś?
- Bo tobie się nigdy nie chciało tak biec.
- Macie na nas polityczne zlecenie. Musicie zrzucać winę na rosyjskich kibiców, bo nie w smak wam, że to Rosja zorganizuje mundial 2018 - napastnik Rosji Artiom Dziuba do angielskich dziennikarzy po zamieszkach w Marsylii. Mecz: "Rosja przeciw wszystkim" trwa, na razie obie strony przegrywają.
Węgier - Włoch, dwa bratanki
Wygrali po 2:0, nie będąc faworytami. Strzelili piękne drugie gole: Graziano Pelle wolejem, Zoltan Stieber lobem po rajdzie. Oprócz nich dwiema bramkami wygrali jeszcze tylko Niemcy. Włosi i Węgrzy mieli w bramce niezawodnych seniorów drużyny, Gianluigiego Buffona i Gabora Kiraly?ego, a na boisku prowadziła ich świadomość własnych ograniczeń. Wiedzieli, że rywal ma lepszych piłkarzy i rzucili mu wyzwanie organizacją, współpracą, poświęceniem, pomysłem. Pokazali radość z tego, że robią coś wspólnie. Ta sama energia napędzała Islandię, tyle że u niej skończyło się jednym punktem. Cristiano Ronaldo zarzucił rywalom po meczu mentalność malutkich, ale nie wyjaśnił, jaką inną mentalność miałaby mieć reprezentacja malutkiego narodu, debiutująca w mistrzostwach Europy. Można odwrócić pytanie: jaką trzeba mieć mentalność, żeby w ważnym meczu z Islandczykami, broniąc prowadzenia, zapomnieć o kryciu w polu karnym akurat Birkira Bjarnasona?
Bartosz Kapustka
Nie cytujemy, bo znacie już zagraniczne zachwyty na pamięć. Młoda sensacja mistrzostw - Polska czekała na kogoś takiego niewiele krócej niż na zwycięstwo na otwarcie wielkiego turnieju. Jak napisał ?Guardian?, jest nieprawdopodobne, żeby Kapustka miał następny sezon zacząć w ekstraklasie. Przed nim próba drugiego meczu. I trzeba być przygotowanym na to, że ten drugi może mu się udać gorzej. Rywale już wiedzą, że trzeba na niego uważać. Dlatego być może lepiej wprowadzić go jako rezerwowego: gdy sztab trenerski przeanalizuje już podczas meczu, w który czuły punkt Niemców uderzyć, i gdy będzie większa szansa na zaskoczenie zmęczonego rywala.
Belgia
Szczyt rankingu FIFA, piłkarze z Premier League, mit belgijskiego szkolenia młodzieży, zero pomysłu jak to połączyć w sensowną całość. Może to problem trenera, ale w Belgii tyle już napisali o Marcu Wilmotsie niepochlebnych rzeczy, że tym razem byli dla niego zaskakująco łagodni. Dostało się Edenowi Hazardowi za to że pomylił futbol z łyżwiarstwem figurowym i pokazywał sporo ładnych zagrań, ale za mało konkretów, Romelu Lukaku, który wybrał życie na samotnej wyspie, niezdolny do współpracy z kolegami, i pozostałym ofensywnym piłkarzom, za to, że tak grając ?potrzebowaliby dźwigu hydraulicznego, żeby jakoś ominąć włoską zaporę?. Są jednak i tacy, którzy widzą szczęście w nieszczęściu: zwycięzca tej grupy, przypomina ?Gazet van Antwerpen?, zapewne wpadnie w ćwierćfinale na Niemców, więc może lepiej puścić Włochów przodem.
Arda Turan
Zdarza się czasem, że dobry piłkarz po nieudanym sezonie w klubie przyjeżdża z kadrą na wielki turniej i odżywa. Po drugiej stronie oceanu dzieje się tak z Jamesem Rodriguezem w Copa America. Turcy mieli prawo liczyć, że odżyje Arda Turan, który po przejściu do Barcelony gra tak, jakby zwątpił, że to jeszcze potrafi. W Atletico Madryt pisali o nim wiersze i byli gotowi zakładać kościoły wyznania ardaturańskiego, w Barcelonie Turan przeszedł na prozę. W kadrze na inaugurację Euro z Chorwacją zawiódł tak, że po meczu przepraszał i obiecywał poprawę.
Polskie stałe fragmenty gry
Mają być w tym turnieju mocną bronią reprezentacji. Ale na razie nie mamy pojęcia, jak ta broń strzela, bo wszystko się kończyło już przy odbezpieczaniu. Dośrodkowania w meczu z Irlandią lądowały z reguły na głowach rywali i trudno było odkryć jakikolwiek schemat. Dobra wiadomość jest taka, że wysłannikom Niemców też było trudno odkryć.
Poza rankingami: rosyjscy kibice, Joachim Loew i noga Pepe w brzuchu rywala (zabrakło skali).