Euro 2016. Inwazja ciem zakłóci finał?

Jeszcze w sobotę wydawało się, że nic nie zakłóci przygotowań do finału mistrzostw Europy. Jednak nikt z organizatorów nie zakładał, że na Stade de France w dniu meczu największy może być problem z... owadami.

Na półtorej godziny przed meczem sędzia Mark Clattenburg wyszedł na murawę Stade de France by wraz ze swoimi asystentami sprawdzić, czy technologia goal-line jest sprawna. Ale arbitrzy mieli ogromny problem, bo co chwilę atakowały ich... tysiące ciem, które opanowały boisko. Latały wszędzie, co chwile siadały na spacerujących sędziach i nie pozwalały im pracować. Podobne problemy mieli eksperci telewizyjni w studiach umiejscowionych zaraz przy murawie, w tym Arene Wenger i Marcel Desailly pracujący dla francuskiej stacji.

Nie wiadomo, co wywołało taką inwazję ciem. Zwłaszcza, że dzień wcześniej jeszcze takiego problemu nie było. Na Twitterze pojawiła się teoria, że winni są organizatorzy, którzy... na noc zostawili włączone reflektory. Piłkarze powoli przygotowują się do rozgrzewki, ale mogą mieć spory problem ze swobodnym bieganiem po murawie. Trenerzy, którzy rozstawiali sprzęt do rozgrzewki także mocno musieli odganiać wszechobecne i duże ćmy.

Polscy piłkarze wyjechali na zasłużone wakacje. Odpoczywają? Ale nie Krychowiak! [ZDJĘCIA]

Zobacz wideo
Copyright © Agora SA