Czesi krytykują swój zespół: Czołgający się Baros, jak pies z językiem na wierzchu

Mimo, że reprezentacja Czech ma realne szanse na awans do ćwierćfinału, ich kibice strasznie krytykują zespół. ?Wszyscy jesteśmy załamani poziomem gry - bez obrony, bez napastników, a jeszcze Rosicky ma kontuzję - narzekają czescy fani.

W czeskich mediach po meczu zespołu Michala Bilka z Grekami panuje optymizm a w najgorszym razie uczucie ulgi. Tak można odczytywać relacje dziennikarzy. Natomiast kibice, mimo zwycięstwa, nie zostawiają na szkoleniowcu i zawodnikach suchej nitki.

Portal www.centrum.cz publikuje tekst z pomeczowymi komentarzami piłkarzy i trenera Bilka tytułując go: "Grekom nie pozwoliliśmy na nic. Bilek zgodny z piłkarzami". Trener podsumowuje spotkanie stwierdzeniem: "Cóż, udało nam się wrócić do gry. W pierwszej połowie byliśmy wyraźnie lepszym zespołem, to było zupełnie inne spotkanie, niż z Rosjanami. W drugiej połowie też do niczego wielkiego nie dopuściliśmy, wywieraliśmy na rywalach presję, dobrze zagęszczaliśmy środek pola a bardzo dobrze grali nasi stoperzy. Ale prawdą jest też, że bez Tomasa Rosickyego byliśmy słabsi z przodu".

W dalszej części artykułu wypowiadają się piłkarze, którzy potwierdzają opinie selekcjonera. Znacznie ciekawsza jest jednak lektura zamieszczanych pod tekstem komentarzy internautów.

Co ciekawe, wszystkie opatrzone są nazwiskami a większość także zdjęciami ich autorów. "Nie pozwoliliśmy na nic Grekom? Obawiam się, że to tylko pompatyczny komentarz demagoga Bilka i pomniejszanie naszych śmiertelnych słabości" - rozpoczyna dyskusję Vojtech Svejda, który na co dzień mieszka w Szwecji.

Z kolei Patrik Hejduk pisze ironicznie: "To była niezrównana piłka nożna z niezrównanym entuzjazmem i tempem. Grecy są bardzo słabi i zdewastowani przez to, że wypadły im dwa filary zespołu i w zasadzie popadają w całkowitą ruinę. Nie mamy nic do świętowania, nasze chciejstwo nie wystarczy na każdego". Zdenek Grochal dodaje: "Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Jak tak patrzę na Rosjan i Polaków to myślę, że na końcu śmiać będą się właśnie oni".

Jaroslaw Krutsky jest bardziej dosadny: "Grecy wszystko puścili a nasi potem szczęśliwie wybronili to zwycięstwo. Ale ta wygrana nazywa się inaczej - to jest pyrrusowe zwycięstwo, pierwsze i ostatnie. Na nic więcej ich nie stać. I jeszcze to zdjęcie z czołgającym się Barosem z językiem na wierzchu, jak pies.".

Drahoslav Malik podsumowuje: "Panie Bilek () Pana opinia, że do niczego nie dopuściliśmy rywali nie odnosi się chyba do meczu z Grekami. Jeśli tak, to należy poważnie pomyśleć o innej pracy, być może jako opowiadacz bajek. Panie Bilek, zawodnicy! W piłkę nożną nie gra się po to, żeby piłkarz się mógł cieszyć. Piłka nożna jest rozgrywana dla widza. A waszej gry naprawdę nie dało się oglądać. Przez pierwsze osiem minut myślałem, że oglądam kogoś innego, ale potem to znowu byliście wy, nasi REPREZENTANCI. ROZUMIECIE TO? MY NIE!"

Obrońców piłkarzy i szkoleniowca jest na tym forum niewielu. Jan Silver, Słowak, który mieszka i pracuje w Blansku koło Brna przyznaje, że atmosfera po występach reprezentacji Czech w Polsce jest fatalna.

- Mało kto zwraca uwagę na fakt, że zespół trenera Bilka ma realne szanse na wyjście z grupy, bo może im do tego wystarczyć remis z Polską - mówi Jan Silver. - Wszyscy jesteśmy tu załamani poziomem gry Czechów. Grają bez obrony i bez napastników a jeszcze Rosicky ma kontuzję. Do symbolu słabości tego zespołu urasta tutaj interwencja Cecha przy straconej bramce z Grecją. Do tej pory był ostoją a tutaj taki klops.

Jan Silver komplementuje natomiast organizację mistrzostw.

- To wygląda imponująco, trochę wam zazdrościmy, bo chyba nikt się nie spodziewał, że tak dobrze sobie poradzicie - szczerze wyznaje nasz rozmówca. - Mecze stoją na bardzo dobrym poziomie, macie święto. Tylko trochę szkoda, że wam je psujemy, bo wstyd było wysyłać taki słaby zespół. Co będzie jak jednak wyjdziemy z grupy? Jakoś sobie z tym poradzimy - uśmiecha się słowacki kibic reprezentacji Czech.

- Mistrzostwa wywołują umiarkowane zainteresowanie, bo nasi grają słabo - przekonuje Petr Cerny z Pragi. - Nadzieje były jednak spore, wielu kibiców kupiło bilety i jeździ do Wrocławia na mecze. Być może stąd tak mocne słowa fanów pod adresem trenera i piłkarzy. Prawda jest jednak taka, że mamy teraz po prostu znacznie słabszych piłkarzy, nić te dziesięć lat temu a nie wszyscy chcą się z tym zgodzić - kończy Petr Cerny.

Zobacz, jakie piłkarskie WAG's mogą przyjechać do Wrocławia na Euro [ZDJĘCIA]

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.