Wielkie emocje w Kijowie. Anglia - Szwecja 3:2!

To był szalony mecz. Olof Mellberg mógł zostać bohaterem Szwecji, ale Anglia pokazała, że bez Wayne'a Rooney'a też potrafi być wyjątkowo skuteczna. Podopieczni Roya Hodgsona przeżyli chwile grozy, ale zdobyli cenne trzy punkty.

Wypełnij sobie Euro - wytypuj wyniki!

Dla obu reprezentacji było to spotkanie o wszystko, ale na żadnej nie ciążyła presja. Szwedzi od początku byli kandydatami na autsajderów. Z kolei skłóconej, przetrzebionej kontuzjami i prowadzonej przez nowego trenera Anglii przed mistrzostwami tym razem nawet zagorzali brytyjscy kibice nie dawali wielkich szans. - Czy stać nas na mistrzostwo? Nie sądzę - rozkładał ręce jeden z fanów, który oglądał ostatni mecz z Francją w krakowskiej strefie kibica.

Ale od pierwszych minut spotkania ze Szwedami zapowiadało się, że Anglicy znowu sprawią kibicom miłą niespodziankę. W pierwszej połowie grali tak, jakby chcieli udowodnić, że są w stanie poradzić sobie bez zdyskwalifikowanego Wayne'a Rooney'a. Siedzący na trybunach gwiazdor Manchesteru United mógł bić brawo z uznaniem, ale też... niepokojem, bo Anglikom w ogóle nie przeszkadzała jego nieobecność.

Mądrze się bronili i efektownie atakowali. Już na początku groźnie strzelali Danny Welbeck i Scott Parker, a za chwilę było 1:0. Gol padł dzięki akcji spod znaku Liverpoolu. Talentem znów błysnął 23-letni napastnik Andy Carroll, który w 23. minucie wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie Stevena Gerrarda.

Wydawało się, że Szwedom, którzy byli gotowi pójść z Anglikami na wymianę ciosów, brakowało pomysłów. Z początku całą nadzieję pokładali w Zlatanie Ibrahimoviciu, który uczestniczył w niemal w każdej akcji. Gwiazdor szwedzkiej kadry wbiegał w pole karne, przepychał się między obrońcami, uderzał z dystansu, wykonywał rzuty wolne, ale jego koledzy rzadko dochodzili do sytuacji strzeleckich.

Aż do 49. minuty. Do rzutu wolnego podszedł Ibrahimivić. Najpierw trafił w mur, ale za chwilę kopnął jeszcze raz. Piłka wylądowała pod nogą Olofa Mellberga, który skorzystał z prezentu.

Po golu Szwecja poszła za ciosem. Zepchnęli Anglię do defensywy, a ich niektóre kombinacyjne akcje i prostopadłe podania mogło doprowadzić rywali do szewskiej pasji. Kolejnego gola, tym razem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, strzelił Mellberg, a szwedzcy dziennikarze pewnie już kreowali go na bohatera narodowego.

Jednak kibice, którzy na przemian przeżywali chwile smutku i radości, za chwilę znów dostali mocną dawkę emocji. Trenerskim nosem wykazał się Hodgson - wprowadził na boisko Theo Wallcotta, którzy trzy minuty po wejściu zdobył pięknego gola zza pola karnego.

Szans było jeszcze kilka - bramkę Anglików bombardował m.in. Ibrahimović, ale genialną bramkę piętą strzelił Welbeck.

Dzięki temu Anglicy znaleźli się w komfortowej sytuacji. Do awansu wystarczy im remis w ostatnim meczu z Ukrainą. Szwedzi nie mają już szans na awans i przed spotkaniem z Francją mogą spakować walizki.

Euro 2012. Angielskich piłkarzy po Krakowie wozi... dyrygent

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.