Niemcy na Euro 2012. Czy Joachim Löw da szanse młodzieży?

Mario Götze i Marco Reus są gwiazdami Bundesligi, ale na Euro nie zagrali jeszcze nawet minuty. Na swoją rolę w zespole narzeka także Toni Kroos, a niemiecka prasa zastanawia się, czemu trener Joachim Löw nie sięga po swoje młode gwiazdy?

Ole, ole, ole, ola! Trybuna Kibica zawsze pełna

Jak policzył magazyn "Kicker" z 23 zawodników powołanych na Euro 2012 aż ośmiu w ogóle nie wyszło na murawę w fazie grupowej. Tak wielu nie grający rezerwowych reprezentacja Niemiec nie miała na mistrzostwach Europy w ostatnich 32 latach.

Löw dwukrotnie mecze zaczynał tą samą jedenastką, w trzecim meczu do zmiany został zmuszony - za dwie żółte kartki pauzować musiał Jerome Boateng, w jego miejsce wszedł Lars Bender.

Niemiecki trener zmiany w trakcie meczów przeprowadzał zawsze takie same. Z Portugalią i Holandią wchodzili Miroslav Klose, Toni Kroos i Lars Bender. Z Danią, gdy Bender grał od pierwszych minut, na boisku pojawił się Schürrle.

Najlepsza ławka rezerwowych

Mario Götze, Marco Reus, Toni Kroos, Andre Schürrle - mamy najlepszą ławkę rezerwowych na tym turnieju zachwycają się niemieckie media i pytają, czy przeciwko Grekom trener da szansę zmiennikom, którzy do tej pory albo w ogóle na murawę nie wychodzili (Götze, Reus) albo zaliczali epizody (Kroos, Schürrle).

- Gryzie mnie to. To nie jest łatwe, ale widać tak być musi. Choć ten zespół ma jeszcze większy potencjał, to do tej pory wygrał wszystkie mecze. To nowa dla mnie sytuacja, muszę spróbować do niej inaczej podejść - ważył słowa Götze po czwartkowym treningu. "Welt" podkreślał, że choć w trakcie zajęć młodzi piłkarze świetnie się bawią, nawet żartują, gdy siadają na ławce rezerwowych podczas meczów widać na ich twarzach przygnębienie.

- Ciężko jest pogodzić się z siedzeniem na ławce, zwłaszcza, że w klubie byłem podstawowym zawodnikiem - mówi Marco Reus, który w ostatnim sezonie zagrał pełne 90 minut w 32 z 34 meczów Borussii Mönchengladbach, strzelił 18 goli, a przez kolegów z drużyny został wybrany graczem sezonu.

Trener Löw ze spokojem odpowiada krytykom, że może dostać szansę gry. - Na tych mistrzostwach przewidziałem dla nich rolę dżokerów. Jesteśmy drużyną, która ma pewien jasno określony cel. Sukces jest ważniejszy niż to, co każdy z nas myśli, że jest właściwe - mówi spokojnie ale zdecydowanie trener.

Musimy uważać, co mówimy

Po meczu z Holandią na swoja rolę w zespole narzekał Toni Kroos. - Po takim sezonie jak miałem, to chyba logiczne, że chcę grać więcej - wybuch przed dziennikarzami, a jego wypowiedź zacytowały największe serwisy.

Pomocnik Bayernu w klubie świetnie zastępował nie będącego w pełni sił Bastiana Schweinsteigera, w kadrze musiał ustąpić mu miejsca. Za swoje słowa i psucie atmosfery wokół kadry został skrytykowany. Przez wszystkich. Magazyn "Kicker" napisał, że "niektórzy gracze swoje humory muszą zatrzymać dla siebie", a piłkarz musiał się tłumaczyć.

- Trzeba uważać na to, co się mówi, bo każde nasze zdanie w mediach nabiera innego znaczenia i nie zawsze jest interpretowane właściwie - mówił w wywiadzie dla poważnej "Frankfurter Allgemeine Zeitung", pomocnik Bayernu Monachium.

- Miałem bardzo dobry ostatni sezon, więc to oczywiste, że nie jestem zadowolony z mojej roli w zespole. Na treningach staram się udowodnić, że zasługuję na miejsce w pierwszej jedenastce, ale decyzję zawsze podejmuje trener. On zna najlepiej nasze atuty i wie, kto bardziej pasuje do gry przeciwko konkretnemu rywalowi - tłumaczył 22-letni piłkarz w "FAZ".

Ego do kieszeni

- To normalne, że po meczu, w którym grałeś krótko lub w ogóle nie wyszedłeś na boisko, jesteś niezadowolony. Każdy chce grać i pokazać na co go stać. Ale to niezadowolenie szybko mija, gdy sobie uświadomisz, że tu nie chodzi o ciebie, a o osiągnięcie wielkiego sukcesu z drużyną. Samemu nie da się tego zrobić. Swoje ego trzeba wsadzić głęboko do kieszeni - mówił Andre Schürrle w rozmowie z telewizją N-TV.

Decyzje trener Löwa doskonale rozumie Hans-Joachim Watzke, prezes Borussii Dortmund. Choć przez długie miesiące wojował z selekcjonerem, by ten przy powołaniach nie pomijał piłkarzy z jego klubu, teraz rozumie, dlaczego jego młodzi piłkarze na razie nie grają. - Zespół wygrał trzy mecze, dlatego nie ma się czemu dziwić, że zostaje przy tych samych. Dla młodziaków to ważna lekcja, by nauczyć się radzić z presją - mówi.

Wygraj piłkę którą Ronaldo wstrzelił Portugalię do półfinału! Weź udział w konkursie!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.